Mateusz Gamrot w rozmowie z Arturem Mazurem, opowiedział nieco o ostatnim pojedynku pod sztandarem UFC. Wygląda na to, iż Polak jest z niego bardzo zadowolony – i nie ma mu się co dziwić.
Mateusz Gamrot (20-1) w miniony weekend po raz kolejny zameldował się w oktagonie UFC. Skrzyżował wtedy rękawice z Diego Ferreirą (17-5) i spokojnie kontrolując przebieg, finalnie ubił go mocnym kolanem w żebra przed końcem drugiej odsłony.
Zobacz także: UFC Vegas 45: Mateusz Gamrot odebrał chęci do walki Ferreirze w 2. rundzie [WIDEO]
Reprezentant Czerwonego Smoka oraz American Top Team miał niedawno okazję gościć w programie Klatka po Klatce, gdzie otworzył się na temat ostatniej konfrontacji. Jak sam przyznał – spodziewał się, iż w starciu z Brazylijczykiem będzie musiał więcej korzystać ze swoich umiejętności parterowych, a tak się nie stało.
Byłem zdziwiony podejściem Diego, bo mi się wydawało, że będzie chciał walczyć w parterze. Na to się nastawiłem i bardzo dużo robiłem tego jiu-jitsu, żeby się z nim kulać. Zaskoczył mnie fakt, że on za wszelką cenę wstawał. Ja też nie jestem takim zawodnikiem, żeby przewrócić i za wszelką cenę trzymać. Jeżeli ktoś bardzo chce wstać, to dobra – wstawaj i jeszcze raz cię przewrócę. Też nie chciałem wpadać w niego całym ciężarem, żeby gdzieś mnie nie złapał, czy nie sweepnął. Kompletnie mi to wstawanie nie przeszkadzało, ja sobie konsekwentnie pracowałem.
„Gamer” ma teraz powód do świętowania. Dzięki trzeciej wygranej z kolei zameldował się w oficjalnym rankingu UFC kategorii do 70 kilogramów i to momentalnie wskakując na 12. lokatę! Zdecydowanie otworzy mu to teraz drogę do coraz większych i bardziej medialnych bojów.
Źródło: YouTube/WP SportoweFakty