Tak jak się spodziewaliśmy, sporo emocji dostarczył pojedynek Teci Torres z Jessicą Andrade. Walka trwająca 15 minut padła łupem Andrade, która po raz kolejny udowodniła że jest jedną z najlepszych w tej dywizji.
Pierwsza runda mogła się podobać. Andrade cały czas parła do przodu rozpuszczając swoje ciężkie ręce i szukając nokautu. Torres pracowała cała rundę z biegu wstecznego. Brazylijka znajdowała kilkukrotnie miejsce na szczęce Torres, jednak ta bardz odobrze pracowała na kontrze kilkukrotne dobrze celując byłą pretendentkę do pasa. Na kilka sekund przed końcem rundy, Andrade mocnym obaleniem zaakcentowała rundę zdobywają cpozycję boczną i tak kończąc rundę.
Druga runda to pokaz siły fizycznej Andrade która od początku poszukała obalenia. Udało jej się po półtorej minuty, kiedy to z łatwością wyniosła Torres obalając ją. Brazylijka tylko minutę utrzymała Torres w parterze, Amerykanka szybko wstała. Stójki jednak za dużo nie zobaczyliśmy, Andrade konsekwentnie próbowała obaleń co poskutkowało. Resztę rundy Torres spędziła na plecach próbując nie dać wejść Brazylijce do gardy, by później próbować balachy z dołu, nieudanie.
Wtrzeciej rundzie Andrade potwierdziła swoje świetne przygotowanie atletyczne. Nie dość że w miarę szybko obaliła Torres, potrafiła utrzymać rywalkę na ziemi próbując ubić ją ciosami i uciekać z prób poddań ze strony amerykanki. Rundę jak i pojedynek to była rywalka Joanny Jędrzejczyk zakończyła w pozycji dominującej.
Sędziowie byli zgodni i jednogłośnie wskazali na Jessice Andrade w stosunku 2×29-28, 29-27.