Były gwiazdor Bellatora Aaron Pico w sobotę zadebiutuje w oktagonie UFC podczas gali w Chicago. Jeśli wygra, marzenie o walce z Alexandrem Volkanovskim może być bliżej niż kiedykolwiek.
Odbierz nawet 300 zł NA START – obstawiaj walki MMA na Fortunie!
Aaron Pico od lat zapowiadał, że chce być mistrzem UFC. Pierwszy krok wykonał w kwietniu, podpisując kontrakt z największą organizacją MMA na świecie. Teraz czas na kolejny – efektowny debiut.
W co-main evencie gali UFC 319 w Chicago zmierzy się z niepokonanym Lerone Murphym. Pierwotnie rywalem Pico miał być Movsar Evloev na lipcowej gali w Abu Dhabi, ale kontuzja Rosjanina wymusiła zmianę przeciwnika.
Murphy (17-0) w ostatnich trzech pojedynkach pokonał Josha Emmetta, Dana Ige i Edsona Barbozę – wszystkich uznanych weteranów. Pico zdaje sobie sprawę, że „The Miracle” będzie wymagającym przeciwnikiem, ale podkreśla, że jego kombinacja zapasów, grapplingu i boksu może zrobić różnicę.
Lubię walczyć z zawodnikami, którzy mają dobrą pracę nóg. Lerone jest twardy, potrafi utrudnić życie, ale wierzę, że jestem lepszy w każdym aspekcie.
– mówi Amerykanin.
Kilka dni po tym, jak Pico podpisał kontrakt z UFC, Alexander Volkanovski odzyskał pas wagi piórkowej po zwycięstwie z Diego Lopesem. Dla Pico to jasny cel:
W mojej opinii Volkanovski to najlepszy piórkowy w historii. Szanuję go, ale ma to, czego chcę – pas. Jeśli dostanę szansę, zabiorę mu go.
Na razie jednak liczy się tylko sobotnia noc w Chicago.
Wiem, że muszę wyjść i pokazać, dlaczego UFC mnie podpisało. Walka Pico to zawsze ekscytująca walka.
– zapewnia zawodnik.
Zobacz także: Borralho czy Imavov? Du Plessis wskazuje faworyta paryskiej gali
źródło: wywiad dla MMAFighting.com | foto: liveatyourlocal.com.au