Al Iaquinta ma poważne wątpliwości co do tego, czy dalej kontynuować swoją sportową karierę. Na decyzji zawodnika zaważyła ostatnia walka na UFC 268.
Iaquinta 6 listopada zmierzył się z Bobby’m Greenem, z którym przegrał przez TKO w pierwszej rundzie. Była to dla niego trzecia porażka z rzędu. Na przestrzeni ostatnich pięciu pojedynków zwyciężył tylko raz z Kevinem Lee na gali w 2018 roku, co daje mu dużo do myślenia:
Czy jeszcze zawalczę? Myślę, że to koniec. Ta droga już dalej nie prowadzi. Oczywiście, chce się wychodzić i wygrywać, ale to wszystko nie jest tego warte, gdy widzisz pojedynek Michaela Chandlera i Justina Gaethje, którzy robią cholerne dobre widowisko.
„Raging” szczerze podzielił się swoimi przemyśleniami:
To była pierwsza walka, w której się poddałem. Nie zostałem znokautowany, wiedziałem, co się dzieje i co robię, ale jakaś część mnie po prostu miała dość. Wcześniej widziałem, jak inni tracą wiarę w oktagonie i nie potrafiłem tego zrozumieć. Na tym etapie nie są to też pieniądze, które cokolwiek zmieniłyby w moim życiu, i które skusiłyby mnie, by znów tam iść.
Kolejnym argumentem jest zdrowie i kolejne kontuzje, które z wiekiem goją się coraz wolniej. Niektóre z nich wymagają interwencji chirurga, a 34- letniemu zawodnikowi nie spieszy się na stół operacyjny.
źródło: YouTube/Al Iaquinta – Call Me Al Show