Pierwsza porażka Artura Szpilki w zawodowym MMA nadal mocno siedzi mu w głowie. Według jego menadżera może to jednak mieć swoje dobre strony.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Były pretendent do mistrzostwa świata w boksie zawodowym rozpoczął swoją karierę w nowej dyscyplinie pod sztandarem największej polskiej organizacji MMA. Chociaż od początku oznajmiał, że traktuje nową drogę jako przygodę, w jego wypowiedziach na temat walk i treningów dało się wyczuć duże pokłady entuzjazmu i pozytywnej energii. Pierwsze trzy walki rozstrzygnął na swoją korzyść, jednak po tym przyszedł czas na pierwszą porażkę. Artur Szpilka  (3-1) podczas gali KSW 94 musiał uznać wyższość Arkadiusza Wrzoska. Zaraz po walce wojownik z Wieliczki wydawał się być w dobrym nastroju. W późniejszych wywiadach przyznawał jednak, że nie tyle wynik, co sam przebieg pojedynku, mocno siedział w jego głowie. 

Menadżer Artura – Albert Formela – w wywiadzie dla naszej redakcji potwierdził te słowa. Zauważył jednak, że wspomniany żal i rozgoryczenie przerodziło się w motywację do jeszcze cięższej pracy i doprowadzenia w przyszłości do rewanżu.

Po ostatniej walce jest bardzo mocno zmotywowany i dopóki myślał jeszcze przed walką z Arkiem Wrzoskiem, że to jest przygoda, że się tym bawi, to jednak poczuł ten taki dreszczyk, taką dodatkową motywację do tego, żeby kiedyś doprowadzić do rewanżu i bardzo mocno zacząć pracować nad tym MMA. (…) To wzbudziło w nim taki ogień i chęć, żeby jeszcze bardziej podkręcić i podejść bardziej profesjonalnie a nie na zasadzie przygody samej w sobie, jeśli chodzi o MMA.

Zobacz też: Materla wrócił do treningów. Formela: „To jest ewenement. Po raz kolejny pokaże…”

Fot: Instagram / Artur Szpilka