Po odzyskaniu mistrzostwa wagi półciężkiej na UFC 320, Alex Pereira jednoznacznie wskazał swój kolejny cel – historyczny superfight w kategorii ciężkiej z Jonem Jonesem, ignorując przy tym aktualnego mistrza Toma Aspinalla oraz byłego czempiona Ciryla Gane’a.

Brazylijski gwiazdor UFC nie pozostawił złudzeń co do swoich planów po spektakularnym zwycięstwie nad Magomedem Ankalaevem w pierwszej rundzie podczas gali UFC 320 w Las Vegas. Alex Pereira jasno sprecyzował swoje ambicje w rozmowie z mediami.

Waga ciężka jest najbardziej prawdopodobna jako następna. Nie, nie Aspinall czy Gane. Chcę superwalki. To byłoby w Białym Domu, przeciwko Jonowi Jonesowi. To jest superwalka.

powiedział Pereira w „About Last Fight”.

Brazylijczyk początkowo planował oficjalny callout Jonesa bezpośrednio po walce w oktagonie, jednak ostatecznie zdecydował się poświęcić swoją przemowę pamięci zmarłego brata Jonesa – Arthura Jonesa. Nie zmienia to faktu, że 38-letni zawodnik konsekwentnie dąży do zostania pierwszym w historii UFC mistrzem trzech kategorii wagowych.

Wyzwanie rzucone przez Pereirę idealnie wpisuje się w plany „Bonesa”, który od czasu przedwczesnego ogłoszenia emerytury na początku roku, regularnie wspomina o chęci powrotu właśnie podczas historycznej gali w Białym Domu. Dana White pozostaje jednak sceptyczny wobec umieszczenia Jonesa w karcie tak prestiżowego wydarzenia.

Szef UFC wielokrotnie wyrażał również wątpliwości dotyczące przejścia Pereiry do wagi ciężkiej, argumentując, że w dywizji półciężkiej wciąż czekają na niego interesujące wyzwania. Wśród potencjalnych pretendentów do pasa w kategorii 205 funtów znajdują się Jiri Prochazka, który na tej samej gali pokonał przez nokaut Khalila Rountree Jr., oraz Carlos Ulberg, mogący pochwalić się imponującą serią dziewięciu zwycięstw z rzędu.

Czy Pereira faktycznie zrealizuje swoje ambitne plany i stanie do walki z Jonem Jonesem w wadze ciężkiej? Czy może UFC zdecyduje się na obronę pasa w jego aktualnej kategorii wagowej? 

 

źródło: „About Last Fight”