Alexandre Pantoja skupia się wyłącznie na obronach pasa wagi muszej. Przed UFC 317 wskazał, kto jego zdaniem może zostać kolejnym pretendentem – jeśli sam poradzi sobie z Kaiem Kara-France’em.
ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!
Dla Alexandre Pantoji starcie z Kaiem Kara-Francem będzie czwartą obroną mistrzowskiego tytułu. Brazylijczyk od miesięcy dominuje w wadze muszej i odprawił już wielu czołowych rywali. W przeddzień gali UFC 317 podkreślił, że nie zamierza zmieniać kategorii wagowej – mimo sugestii, że mógłby zawalczyć z czołówką dywizji koguciej.
Jestem bardzo podekscytowany wagą muszą. Ludzie mówią: „Przejdź wyżej”, ale nie ma mowy. Tutaj jest mnóstwo emocjonujących zestawień.
– powiedział Pantoja na konferencji prasowej.
Joshua Van to niespodzianka dla wszystkich. Wygrał świetną walkę z Bruno i jeśli pokona Brandona Royvala, to może być mój kolejny przeciwnik.
Joshua Van, który również wystąpi na gali UFC 317, zmierzy się z Brandonem Royvalem w pojedynku typowanym jako eliminator do pasa. Pantoja nie ukrywa, że 23-letni zawodnik zrobił na nim wrażenie.
On złapał złoty bilet jak w fabryce Willy’ego Wonki. Jeśli wygra z Royvalem, będzie następny w kolejce.
Choć pojawiały się głosy o możliwym superfighcie z Merabem Dvalishvilim lub innych ruchach między dywizjami, Pantoja studzi te spekulacje.
Chcę walczyć z najlepszymi na świecie, ale mam swoją kategorię. Może kiedyś zawalczę z Manel Kapem, bo to świetny zawodnik, ale ciągle coś mu wypada. On też zasługuje na szansę.
Pantoja pozostaje niepokonany od siedmiu walk i podkreśla, że 2024 był przełomowym rokiem dla dywizji muszej.
W końcu ludzie zaczynają doceniać tę wagę. Teraz potrafią wymienić 10–15 nazwisk. A ja jestem mistrzem tej kategorii.
Zobacz także: Kai Kara-France przed UFC 317: „Pantoja nie jest w stanie mnie zranić”
źródło: UFC 317 Media Day | foto: ufc.com