Z każdą chwilą szanse Tony’ego Fergusona (24-3) na starcie z Khabibem Nurmagomedovem (27-0) niestety topnieją w oczach. „El Cucuy” był brany pod uwagę jako następny przeciwnik dla Rosjanina, jednak wychodzi na to, że taki stan rzeczy, to jedynie naiwne nadzieje fanów Fergusona.
Głos w sprawie kolejnego zestawienia dla „The Eagle” zabrał jego manager – Ali Abdelaziz:
Ben Askren, Woodley, żaden z tych gości nie zbliży się do Khabiba. Szczególnie, gdy boją się zmęczyć, a oni się męczą. Teraz nie myślę nawet ani o Tyronie, ani o Askrenie, ale zastanawiam się, kto wystawiłby nam na stół od 50 do 100 milionów dolarów, a żaden z nich nie zdecydowałby się nawet na 200 tysięcy.
Nurmagomedov zaczął szczególnie cenić swoje nazwisko po wygranej z Conorem McGregorem (21-4), który tego wieczoru oficjalnie zainkasował 3 miliony dolarów, a jak wiadomo to tylko część jego rzeczywistego zarobku. Również na koncie Khabiba pojawiła się całkiem pokaźna sumka, chociaż Abdelaziz liczy na wyższą stawkę przy najbliższej okazji.
Jak sam otwarcie oświadczył:
Na koniec dnia na stole może pojawić się cała fura kasy, może będzie rewanż. Nie wiem. Może damy rewanż gościowi, którego właśnie zabiliśmy… Cokolwiek, co przyniesie Khabibowi pieniądze. To teraz moja robota. To nie sprawa Khabiba. Khabib stworzył swoje nazwisko, jedenaście lat, dwadzieścia siedem walk. Teraz głos mają pieniądze, to wszystko.
Tymczasem „The Eagle” podróżuje, spotykając się z przywódcami krajów Środkowej Azji, Bliskiego Wschodu oraz Europy. Ostatnio na swoim Instagramie zamieścił zdjęcie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Oprócz tego ma w planach spędzić trochę czasu w Afryce, pomagając przy budowie szkół dla jednej z organizacji charytatywnych. Na ten cel ma zamiar przeznaczyć milion dolarów.
autor: Gabriela Kusz
źródło: mmafighting.com