Aljamain Sterling opowiedział o pierwszym pojedynku z Petrem Yanem, który nie do końca przebiegał po jego myśli przed pozostawiającą spory niedosyt akcją kończącą.

Podczas najbliższej gali numerowanej, UFC 273, która odbędzie się w ten weekend, ma odbyć się pojedynek rewanżowy pomiędzy Aljamainem Sterlingiem (20-3)oraz Petrem Yanem (16-2)Jest to unifikacja pasów, ponieważ Amerykanin posiada aktualnie regularne trofeum, a Rosjanin tymczasowe.

Pierwsza walka pozostawiła spory niedosyt z uwagi na akcję kończącą, czyli nielegalne kolano skutkujące dyskwalifikacją dla Petra Yana, ale oprócz tego, pojedynek ten nie układał się najlepiej dla Sterlinga, o czym ten zdecydował się obszernie opowiedzieć w jednym z materiałów na swoim kanale na YouTube.

Myślę, że zepsułem dużo w dniu walki. Miałem świetną rozgrzewkę, 20 minut na mocnym tempie. Nie czułem by moje płuca mogło dopaść zmęczenie, generalnie w obszarze całego ciała czułem się fenomenalnie. Zaraz później nie jadłem jednak w sposób jaki miewam zwykle. Energia nie mogła jakoś wrócić do mojego ciała w wystarczającym stopniu bym mógł wojować przez 25 minut. Każdy kto był tam tamtego ranka, wie że wyglądało to tak jakbym został opętany przez demona. Więc porównując to do tego co zaprezentowałem w oktagonie, było to dla mnie haniebne, ponieważ nie był to nawet przebłysk moich pełnych możliwości. Zwłaszcza patrząc na to jak ciężko pracowałem, było to dla mnie bardzo przygnębiające, bo wiem ile w to włożyłem i wiem, że to nie jest ułamek tego do czego jestem zdolny.

Sterling wspomniał też o tym, że przygotowania utrudniła mu polityka bezpieczeństwa UFC oraz aspekty związane z COVID-19. Twierdzi jednak, że tym razem ten czynnik nie odegra roli.

Nie stanie się to ponownie. COVID mocno napsuł ludziom krwi w obszarze rutyn, do których byli przyzwyczajeni. Musieliśmy więc się do tego dostosowywać, nie mając jednak wcześniej z tym do czynienia.

Źródło: MMAFighting/Youtube