Dwie potęgi kobiecego MMA, napięcie sięgające zenitu i walka, która może na nowo zdefiniować układ sił w UFC. Amanda Nunes powraca – a na jej drodze stanie świeżo upieczona mistrzyni UFC Kayla Harrison.

ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Po kwietniowej zapowiedzi powrotu, Amanda Nunes oficjalnie potwierdziła swój powrót do UFC – mentalnie i fizycznie gotowa na nowy rozdział w karierze. Jej powrót nabrał realnych kształtów w sobotę, gdy Kayla Harrison pokonała Juliannę Peñę przez poddanie w drugiej rundzie i sięgnęła po tytuł mistrzowski podczas gali UFC 316 w Newark.

Nunes zasiadała w pierwszym rzędzie i uważnie obserwowała pojedynek. Po jego zakończeniu wkroczyła do oktagonu, gdzie doszło do pierwszego twarzą w twarz z Harrison. Choć moment był pełen wzajemnego szacunku, wyraźnie czuć było napięcie – nie bez powodu. Obie zawodniczki trenowały kiedyś w American Top Team, jednak Nunes od tamtej pory założyła własny obóz treningowy.

Szczerze mówiąc, gdybym została w ATT, ta walka prawdopodobnie nigdy by się nie wydarzyła. Teraz mam własny klub, własnych trenerów, własny zespół. Zamierzam wejść w pełny obóz przygotowawczy. Cały czas jestem w formie, trenuję regularnie, ale tak na poważnie – w listopadzie lub grudniu będę gotowa.

powiedziała Nunes w wywiadzie dla ESPN po gali.

Decyzję o powrocie Brazylijka podjęła, gdy jej dzieci zaczęły przesypiać całe noce. Jak podkreśla – nie będzie to jednorazowa walka. Nunes planuje znów zdominować dywizję.

Zanim jednak dojdzie do walki, Nunes musi ponownie wejść do programu kontroli antydopingowej UFC. Według zapowiedzi szefostwa organizacji, jeśli ma dojść do pojedynku jeszcze w tym roku, ten proces musi rozpocząć się natychmiast.

Nunes nie ma jednak wątpliwości, że zrobi wszystko, by zmierzyć się z Harrison.

Odkąd miała mikrofon, mówiła o mnie. Już wtedy między nami była inna energia. W sali zawsze się szanowałyśmy, ale wiedziałyśmy, że nigdy się nie „połączymy”. Lubię, gdy przeciwniczka budzi we mnie strach, wyzwala adrenalinę. Kayla jest właśnie taką zawodniczką. Kiedy czuję zagrożenie, wtedy pojawia się prawdziwa „Lwica”.

przyznała Amanda.

Teraz pozostaje nam czekać, aż ta walka dojdzie do skutku. W tej chwili można już powiedzieć, że to będzie jedna z największych walk kobiet w UFC.

Zobacz także: Mario Bautistą zwycięstwem uciszył krytyków! „Nie zwracam uwagi na gadanie”

źródło: ESPN | foto: Bloody Elbow, BBC