Gdy Anthony Johnson (22-6) ogłosił, że przechodzi na emeryturę sportową, wielu fanów nie kryło rozczarowania. Znaczyło to, że nie dojdzie już do starcia Johnson vs. Jones, na które czekało wielu kibiców mieszanych sztuk walki.
Tych dwóch zawodników miało spotkać się podczas UFC 187, jednak ostatecznie walka nie odbyła się w związku z incydentem, w którym uczestniczył „Bones”. Obecny mistrz dywizji półciężkiej potrącił kobietę w ciąży i uciekł z miejsca zdarzenia. W związku z taką aferą pojedynek odwołano.
Jednocześnie Johnson zaznaczył, że powróci do oktagonu, jeśli dostanie możliwość walki z Jonem Jonesem (24-1):
To jest jedyna osoba, z którą chcę się zmierzyć. Potem mogę oficjalnie przyznać, że wykonałem robotę i moja misja dobiegła końca. Jeśli nawet nie zdobędę tytułu, walczyłem z najlepszym.
Aktualne, będąc na emeryturze, Johnson oddał się sportom sylwetkowym i działa w biznesie. Nie ukrywa również, że wiele zawdzięcza prezesowi UFC – Danie White’owi:
Wielu mówi źle o Danie White’cie. Mówią, że to żmija, że działa na niekorzyść sportu. Ale wiecie co? Dana jest niezwykle mądry. To biznesmen.
źródło: bjpenn.com