Już w najbliższą sobotę (27 października) czeka nas gala UFC Fight Night 138, na której jako walkę wieczoru zaplanowany został pojedynek Volkana Oezdemira (15-2) z Anthonym Smithem (30-13).

Smith, po przejściu do dywizji półciężkiej na początku tego roku, bezproblemowo pokonał swoich przeciwników – Mauricio Ruę (25-11) oraz Rashada Evansa (19-8), obu zresztą nokautując. Z tego względu wydaje się być spokojny o przychylny dla siebie wynik zbliżającej się walki.

Oezdemir tymczasem może pochwalić się niezwykle dynamicznym rozwojem, który pozwolił mu na podjęcie walki o pas kategorii półciężkiej z Danielem Cormierem (21-1) na UFC 220 w styczniu tego roku. Starcie ze Smithem będzie dla niego powrotem do oktagonu po ponad półrocznej przerwie.

Obaj zawodnicy nie przebierają więc w słowach, prowokując siebie nawzajem tuż przed walką.

„No Time” krótko wypowiedział się na temat swojego nastawienia do tego pojedynku:

Nie obchodzi mnie, z kim walczył. Walka ze mną będzie najtrudniejszym wyzwaniem w jego życiu. Niech lepiej przygotuje się na wojnę, bo to będzie dla niego naprawdę ciężka noc. Skończenie go będzie prawdziwą przyjemnością.

W odpowiedzi, na konferencji prasowej przed UFC Fight Night 138, Smith oświadczył:

Obiecuję wam, że zniszczę Volkana. To będzie czysta formalność. Mówię wam, zdominuję to starcie, a wy przeczytacie, że Volkan nie zasługuje nawet żeby być na szczycie, miał szybki skok kariery, a nikt tak naprawdę nawet nie wiedział jak dobry był, a teraz wiemy, że wcale nie jest taki wspaniały. To właśnie przeczytacie w poniedziałek.

W odpowiedzi na zaczepki związane z przegraną z Cormierem, Oezdemir przekonywał, że była to jedynie drobnostka. Na takie stwierdzenie Smith natomiast zareagował, stanowczo odmawiając udziału w misternym planie Szwajcara, by znów stanąć do pojedynku o pas:

Nie lubię takich głupich wrzasków jak: Teraz to mój czas, żeby stanąć na szczycie dywizji. Co to ma znaczyć, do cholery? Jak takie zachowanie sprawdziło się dla niego poprzednio, gdy był na szczycie? Jak dla mnie, nie wyszło mu to wcale. Mówienie, że nie mam dobrej stójki i że walczy ze mną tylko dla rozgłosu, i że dodatkowo nie zasługuję na ten pojedynek to zwykła arogancja. Powiedziałem mu miesiąc temu: Uważaj co mówisz, bo raczej nie chcesz czuć się głupio po, kiedy dostaniesz strzał prosto w twarz.

Jednocześnie „Lionheart” zapowiada, że ma w planach skończyć Oezdemira szybko, bez większych szkód na jego zdrowiu.

autor: Gabriela Kusz 

źródło: mmaweekly.com, mmajunkie.com