Dwa dni po spektakularnym zwycięstwie w Dana White’s Contender Series, polski zawodnik Iwo Baraniewski nie ukrywa radości z realizacji swojego największego marzenia.

Judoka z potężnym uderzeniem, który potrzebował zaledwie 20 sekund, by znokautować Mahameda Aly’ego, już wie, kiedy zadebiutuje w największej organizacji MMA na świecie.

Czuję się świetnie, niesamowicie. Moje marzenie stało się rzeczywistością.

przyznaje Iwo Baraniewski w rozmowie z naszym portalem, nie kryjąc emocji po zdobyciu kontraktu z UFC.

Polski zawodnik zdradza, że informację o dacie i rywalu na debiut otrzymał niemal natychmiast po zakończeniu gali DWCS.

Praktycznie chwilę po walce, jak kończyło się już wręczanie kontraktów, wziąłem telefon i już była wiadomość od managera, że mamy to. To było dodatkowe wow, mega się poczułem.

opowiada Iwo.

Baraniewski przyleciał do Las Vegas kilka dni przed walką, by zaaklimatyzować się do nowych warunków.

Pierwsze 3-4 dni były ciężkie, bo budziłem się w nocy po 2-3 razy. Ale po tych 4 dniach już załapałem ten rytm, już normalnie się wysypiałem. Waga też super schodziła.

wyjaśnia zawodnik z Warszawy.

Polak nie ukrywa, że był pod ogromnym wrażeniem profesjonalizmu organizacji.

Wszystko było tak profesjonalnie zrobione – nagrywki, nagrania, zdjęcia. Wszystko było tak jak zaplanowane. Byłem pod dużym wrażeniem.

podkreśla.

Mimo imponujących gabarytów rywala, Baraniewski ani przez chwilę nie zwątpił w swoje umiejętności.

Spodziewałem się jego gabarytów, nastawiałem się, że będzie taki duży, ale on też wyszedł do mnie w butach na wysokiej podeszwie, a ja wyszedłem na bosaka, co też trochę dodało mu centymetrów.

komentuje z uśmiechem.

Sama walka trwała zaledwie 20 sekund, a polski zawodnik nie dał rywalowi żadnych szans.

Nie miałem stresu. Zdążyłem szybko wstać po jego kopnięciu i wtedy już poczułem, że idę do przodu i czekałem tylko, aż zaatakuję.

relacjonuje.

Warto przypomnieć, że Baraniewski od początku kariery konsekwentnie dążył do UFC, omijając oferty europejskich organizacji.

Odkąd zacząłem trenować MMA, Kamil (Umiński, trener) zapytał mnie, czy idziemy do KSW, czy do UFC. Powiedziałem, że idziemy do UFC, i taki plan był obrany od początku kariery.

zdradza zawodnik.

Przed polskim zawodnikiem teraz nowe wyzwania, ale jego cel pozostaje niezmienny.

Moje główne marzenie, największe to jest bycie mistrzem UFC i bycie nim jak najdłużej. Do tego teraz będę dążył.

deklaruje Baraniewski.