Jeden z ciekawszych polskich zawodników szczerze opowiedział o przyczynach niepowodzenia w amerykańskim programie.

ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Bartosz Szewczyk (8-3-1), były mistrz FEN, niebawem zadebiutuje w KSW w starciu z Damianem Piwowarczykiem (8-4). Zanim jednak podpisał kontrakt z największą polską organizacją MMA, miał szansę na angaż w UFC poprzez występ w Dana White’s Contender Series. Jego pojedynek z Diyarem Nurgozhayem (10-0) zakończył się jednak porażką Polaka w drugiej rundzie.

W rozmowie z naszą redakcją Bartek wyjaśnił kulisy tego niepowodzenia.

Przygotowania mi w ogóle nie poszły po myśli tak jak należy, bo nawet jak do walki wychodziłem, to byłem delikatnie ospały, taki bez szybkości. Przygotowania całkowicie źle mi się ułożyły. Nie chcę już wnikać, przegrałem to przegrałem, ale myślę też, że mógł mieć na to wpływ jet lag. Walka była w górach, wyleciałem tam tylko na dziesięć dni. Mój przeciwnik przygotowania robił w Stanach.

przyznał Szewczyk.

Też myślę, że za wolno wszedłem w walkę. Ostatnią walkę walczyłem na dystansie pięciu rund, teraz myślę, że troszeczkę za spokojnie. To były trzy rundy, powinienem bardziej agresywnie zacząć, trochę przespałem moment, a przeciwnik złapał swoje tempo, przez to było już ciężko wrócić.

dodał były mistrz FEN.

Szans na rehabilitację Szewczyk będzie szukał już 21 lutego, kiedy to w debiucie dla KSW zmierzy się z Piwowarczykiem.