Mistrz KSW w wadze półśredniej, Adrian Bartosiński, wraca do akcji 20 grudnia na gali KSW 113 w Łodzi. W main evencie zmierzy się z Muslimem Tulshaevem, kończąc sportowy rok w pojedynku, który ma być nowym wyzwaniem i testem charakteru. W rozmowie z Patrykiem Prokulskim z TVP Sport „Bartos” zdradził, jak zmienił swoje podejście do mediów, jak radzi sobie z presją i dlaczego nie lubi żadnego ze swoich rywali.
„Wolę mówić rzadziej, ale żeby to miało sens”
Adrian Bartosiński przyznał, że celowo ograniczył swoją aktywność medialną. Jak podkreśla, chce, by jego słowa miały większy ciężar.
Już mi się trochę odechciało być wszędzie. Wolę dawać wywiady rzadziej, ale takie, które coś znaczą. Bo jak jest przesyt, to nikt tego nie słucha. A teraz, jak długo mnie nie było, ludzie naprawdę czekali na ten wywiad.
– powiedział mistrz KSW w rozmowie z Patrykiem Prokulskim z TVP Sport.
„Bartos” rozwija swoją markę także poza oktagonem, m.in. w świecie e-sportu. Okazało się, że jego pasja do Counter-Strike’a otworzyła mu nową drogę do kibiców.
Jak zacząłem grać w ligach w CS-ie, ludzie pisali: „nie wiesz, że to Bartos gra?”. Wtedy zrozumiałem, że to ma potencjał, bo wielu fanów KSW siedzi też w e-sporcie.
„To dla mnie nowy bodziec”
Starcie z Muslimem Tulshaevem będzie dla Bartosińskiego trzecim pojedynkiem w obronie pasa mistrzowskiego wagi półśredniej. Mistrz nie ukrywa, że właśnie takiego wyzwania potrzebował.
Chciałem tej walki. Nie chciałem kolejnego rewanżu w tym roku. Potrzebuję nowych bodźców. A Muslim jest inny – wysoki, z ogromnym zasięgiem, coś nowego do rozpracowania. To mnie nakręca.
– podkreślił.
Bartosiński jest przekonany, że pojedynek z Tulshaevem dostarczy emocji.
Sportowo to będzie dobra walka. Czasami coś jest pompowane, a wychodzi nijako. Ale czasem jest odwrotnie – jak z moim pojedynkiem z Grzebykiem. Tamta walka przebiła oczekiwania trzy razy.
„Moje ego nie pozwala mi myśleć o przegranej”
Mistrz KSW nie ukrywa, że ogromną rolę w jego przygotowaniach odgrywają psycholog i trener Dawid Pepłowski. Szczególnie w momentach, gdy w klatce trzeba zachować zimną głowę.
Dawid mi zawsze powtarza, że nawet jak coś mi nie idzie, to ja i tak robię wszystko, żeby wygrać. Moje ego nie pozwala mi myśleć o porażce.
– przyznał Bartosiński.
„Bartos” zdradził też, że zmaga się z klaustrofobią, co niekiedy wpływa na jego zachowanie między rundami.
Mało kto wie, ale mam klaustrofobię. Jak w narożniku stoi trener, cutman, wszyscy nade mną, to mam duszność. Czasem muszę się odsunąć, bo potrzebuję przestrzeni.
– tłumaczył.
„Chcę zaskoczyć wszystkich”
Bartosiński przyznał, że marzy o kontrakcie z UFC, ale nie chce zdradzać szczegółów swojego kontraktu z KSW.
Chciałbym zaskoczyć wszystkich. Cisza, cisza i nagle bum – jestem tam. Nie chcę czuć presji, jaka była na Kubie czy Robercie.
Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że droga do UFC nie jest prosta.
Patrz na Jarka Amosova. Rekord 28-1, mistrz Bellatora, a bił się na małej gali w Chicago. Bo jest ze Wschodu, nie gada dużo i jest… za dobry.
„Nie lubię moich rywali. Bo chcą ze mną wygrać”
W przeciwieństwie do głośnej wojny na memy z Andrzejem Grzybykiem, przed KSW 93 Bartosiński nie planuje medialnych przepychanek.
Muslima nie lubię, bo chce mnie pokonać. Tak mam z każdym rywalem. Jak ktoś chce ze mną wygrać, to już go nie lubię. Moje ego tak działa.
– powiedział z uśmiechem.
Jednocześnie zapowiada, że w klatce emocji nie zabraknie.
Na pewno będzie mu nieprzyjemnie. A jeśli chodzi o promocję, to spokojnie – mam już kilka fragmentów z „Killera” gotowych. Znam te filmy na pamięć.
– śmieje się „Bartos”.
Zobacz także: Muslim Tulshaev przed walką o pas z Bartosińskim: „Ja nie mam nic do stracenia”
źródło: TVP Sport (wywiad Patryka Prokulskiego)
