Bartosz Fabiński (14-2) wrócił już do klubu po ostatniej walce. Jednak na razie nie może trenować, bo ma mały uraz, ale już myśli o kolejnych wyzwaniach.
Fabiński w ostatnią sobotę udanie powrócił do oktagonu, po 974 dniach przerwy. Na gali UFC Fight Night 134 w Hamburgu pokonał przez decyzję Emila Meeka (9-4-1, 1NC). Polak choć miał momentami problemy, to kontrolował pojedynek. W wywiadzie dla Polsatu Sport podzielił się wrażeniami z tego pojedynku.
Wiedziałem, że on tak będzie chciał zrobić i ruszy błyskawicznie. Tego się spodziewaliśmy i o tym wiedzieliśmy. Może zaskoczyła mnie nieco technika, którą wybrał. Sierpem oberwałem przy wejściu w nogi, ale nie pojawił się nawet przez chwilę moment, w którym czułbym się niepewnie.
powiedział Fabiński i dodał
Nigdy do końca pojedynku nie można być tego pewnym. Poczułem na pewno, że fizycznie jestem nad nim zapanować. Starał się kręcić i w pewnym momencie w końcu udało mu się wstać. Ja po prostu starałem się robić swoje, stosować do planu taktycznego i w taki sposób prowadzić pojedynek.
Zawodnik Berkut WCA Fight Team nabawił się drobnej kontuzji ręki i nie może jeszcze trenować.
Drobne kontuzje przydarzyły się w trakcie walki, ale mam nadzieję, że uda się jak najszybciej wrócić na matę i pomóc kolegom w przygotowaniach do ich kolejnych pojedynków. Nie ma mowy o poważnym urazie. Nie ma żadnego złamania, pojawiło się tylko zerwanie więzadła i delikatny odprysk kostny. Dwa tygodnie, odpowiednie leki i powinienem być już sprawny na tyle, żeby móc wrócić do treningu.
przyznał Fabiński i podkreślił, że chce wrócić jak najszybciej.
Zdecydowanie.Chciałbym podleczyć kontuzję, szybko się wykurować i wracać na matę. W tym roku chcę stoczyć na pewno jeszcze jedną walkę i zobaczymy jakie będą możliwości.
źródło: Polsat Sport
Zobacz także: Bartosz Fabiński wyzywa do walki Danny’ego Robertsa