Bartosz Leśko nie kryje zaskoczenia decyzją sędziów po pięciorundowym pojedynku z Rafałem Haratykiem na XTB KSW 111 w Trzyńcu, ale nie zamierza podważać werdyktu ani z nim dyskutować.

Mimo przegranej jednogłośną decyzją, Bartosz Leśko uważa, że stoczył wyrównaną walkę i udowodnił krytykom swoją wartość.

Wskoczyłem na tę klatkę pewny zwycięstwa. Nie wiem, co mam powiedzieć. Z sędziami się nie dyskutuje. Byłbym teraz hipokrytą, gdybym mówił, że sędziowie coś tam, coś tam. Obejrzę na spokojnie i najbardziej się cieszę z tego, że były emocje.

powiedział Leśko w rozmowie z naszą redakcją tuż po walce.

Zawodnik nie ukrywa, że przed galą spotykał się z falą krytyki i niedowierzania w jego szanse. Wielu fanów przewidywało szybki nokaut ze strony Rafała Haratyka, tymczasem Leśko nie tylko przetrwał pełen dystans, ale także zaprezentował widowiskowy styl walki.

Wydaje mi się, że była dobra walka. Wszyscy mnie skreślali, że ile będę się budził po nokaucie od Rafała, bla bla bla. I co? I pięć rund i wyrównana walka. Pozdrawiam hejterów. Jestem alchemikiem i całą tę negatywną energię, którą mi wysyłaliście, zamieniłem w pozytywną. W klatce było to, co najważniejsze, czyli emocje.

stwierdził zawodnik.

Analizując przebieg walki, Leśko przyznał, że realizował przygotowany plan taktyczny, unikając bezpośrednich wymian ciosów z potężnie uderzającym mistrzem.

Nie mogłem iść na wymianę, nie mogłem iść piecem. Plan trzeba było zachować. Cieszę się, że zachowałem plan taktyczny, a przy tym były emocje i widowiskowe akcje. Mam 29 lat, Rafał w moim wieku to gdzieś był na Babiloniem albo może jeszcze niżej. Teraz zawalczyłem o pas, jest dużo czasu przede mną i jeszcze sięgnę po to, co moje.

zapowiedział.

Pretendent do tytułu ma także jasną opinię na temat przebiegu poszczególnych rund. Jego zdaniem, przewaga w walce była po jego stronie.

Wydawało mi się, że wszystkie cztery pierwsze rundy były na moją korzyść. Widziałem, jak Rafałowi wchodziły te fronty na brzuch, może nie trafiałem mocno na twarz, ale sierpy po brzuchu, fronty, obrotówki, boczne kopnięcia – to wszystko wchodziło. Ostatnia runda dla Rafała z racji na obalenie. Dociskał mnie takim szkolnym duszeniem na klatę. Rafał to silny, ciężki chłop, więc troszkę mi tlenu to zabierało, ale to nie było blisko jakiejś techniki kończącej.

analizował Leśko.

Zobacz także: Haratyk po obronie pasa w Trzyńcu: „Może zaatakuję kategorię 84 kg? Walka z Kuberskim byłaby ciekawa”

Mimo porażki, zawodnik nie traci entuzjazmu do sportu i zapowiada szybki powrót do klatki. Jak sam przyznaje, każdy pojedynek poprzedzają u niego silne emocje i wątpliwości, które jednak przezwycięża.

Kocham to robić, kocham przygotowania, kocham ten sport. Pomimo że przed każdą walką, jak te emocje uderzają i jest stres, to mówię sobie: 'Bartek, to już ostatni raz. Jak nie chcesz, to nie będziesz musiał tego więcej robić, ale zmobilizuj się ten jeden raz’. I tak zawsze – jeden raz, i tak już 23 razy.

wyznał z uśmiechem.

Z walki Leśko wyszedł z drobnymi obrażeniami, głównie w postaci stłuczonego nosa oraz poobijanych palców i kostek. Zapowiedział stanowczo, że to nie koniec jego przygody z MMA i wkrótce znów zobaczymy go w klatce.