(Grafika: Marek Romanowski/inthecage.pl)
Gdy w zeszłym roku na targach EA Games Gary Cook poinformował wszystkich o tym, że w 2014 roku UFC zawita do Polski, polscy fani byli w siódmym niebie, wszyscy wyobrażali sobie jak Bruce Buffer zapowiada walkę wieczoru w polskiej hali. Spełniło się kilkuletnie marzenie każdego fana MMA, a starsza gwardia fanów kiedyś nawet o tym by nie pomyślała. Nie zabrakło również sceptyków, którzy twierdzili, że nie jest to możliwe, bo polski rynek nie jest atrakcyjny. Nadzieję i wiarę dodawały informacje o kolejnych Polakach z podpisanym kontraktem UFC, więc coś musiało być na rzeczy, przecież to nie mógł być przypadek. Nasze nadzieje rozpalane jeszcze bardziej były dokładniejszymi informacjami na temat tej gali. Mowa o tym, jak zostały podane okres i miejsce wydarzenia. Miała to być Łódź, Atlas Arena, jesień – wrzesień albo październik. Wszystko w czasie przeszłym, bo wszystkie ostatnie informacje wskazują jednoznacznie – gali w Polsce w tym roku nie będzie.
Całkiem niedawno pojawiła się informacja o tym, że UFC planowało zrobić event w maju w Ergo Arenie, ale to KSW zarezerwowało halę wcześniej. Nie pojawiały się dalsze informacje, nikt nic nie wiedział. Pojawiały się informacje o innych, dalszych galach, ale nic na temat Polski. Kolejna zła informacja, to nieprzedłużenie umowy telewizyjnej Orange Sport z UFC, zatem nie mamy gdzie oglądać już najlepszych gal i oznaczało to, że gali w Polsce nie zobaczylibyśmy w telewizji, bo raczej nikt inny nie podpisałby umowy z amerykańskim gigantem. Jedyną telewizją, która przychodziła mi na myśl był Polsat, ale przecież nie ryzykowałby dla jednej gali w Polsce współpracy z KSW, bo im by się to nie opłacało. Najświeższymi informacjami są gale właśnie w maju w Berlinie i na jesień tj. w październiku w Sztokholmie i w listopadzie w Istambule. Wszystkie gale w Europie mają już swoją datę i swoje miejsce, niestety nigdzie nie ma w nich naszego kraju.
Dlaczego plany, na które tak liczyliśmy legły w gruzach? Czy nasz rynek jest mniej atrakcyjny od tureckiego czy chińskiego, gdzie odbył się tak niedawno „The Ultimate Fighter”? W ostatnich latach MMA w Polsce stało się bardzo popularne, w czym dużą zasługę ma oczywiście KSW i jestem pewien, że hala w Łodzi byłaby wypełniona po brzegi. Polski rynek dla UFC jest atrakcyjny, ja sam jestem tego pewien. Dla niektórych być może jest to śmieszne, ale nasze MMA ma w sobie potencjał, mamy perspektywicznych zawodników, media są coraz bardziej otwarte na ten sport, ludzie nie widzą już w nim goryli w klatce, dlatego myślę, że po pierwszej gali UFC będzie chciało zrobić kolejne wydarzenie nad Wisłą.
Warto przypomnieć, że w maju odbywa się KSW 26, a przecież to też w maju UFC chciało zorganizować galę właśnie w Gdańsku. Nie trudno się domyślić teraz dlaczego majowe plany nie wyszły. Na światowym rynku to UFC nie ma sobie równych, ale na polskim bez wątpienia karty rozdaje KSW. Nie mam wątpliwości, że z brakiem eventu w naszym kraju jest powiązany duet Kawulski&Lewandowski. Poczuli, że w tym roku mogą trochę stracić, mimo tego, że jedna gala nie pozbawiła by ich miana najlepszej organizacji w Polsce i nie straciliby widzów, to odczuli by tę jedną galę, jeżeli nie finansowo, to wartościowo. Dlatego widzimy ich coraz lepsze ruchy, takie jak kontraktowanie coraz więcej perspektywicznych polskich zawodników, trochę inny matchmaking i przede wszystkim wprowadzenie klatki. Walczą o kolejnego fana, bo widzów już mają sporo. Może wydawać się nielogiczne to, że KSW zablokowało UFC, ale tak się po części stało. To ich trzy litery są w Polsce znane i lubiane, to ich bilety schodzą jak świeże bułeczki, dlatego mogą stawiać pewne warunki i telewizji i największym halom w Polsce. Mają świadomość tego i wiedzą też, że mają świetną pozycję marketingową, która w polskim w sporcie jest ogromna. To nie znaczy, że włodarze największych hal im ulegają, ale na pewno wynajęcie przez UFC takiej hali nie obędzie się bez wiedzy i konsultacji z włodarzami KSW. To nie jest jednak jedyny problem. Razem z końcem lutego wygasła umowa między UFC a Orange Sport, które tłumaczy to tym, że ci pierwsi żądali zbyt dużej kwoty na pozwolenie na transmitowanie gal. Pojawiło się pytanie „gdzie będziemy oglądać transmisję z Polski?”. A razem z tym pytaniem pojawiły się domysły, która stacja mogłaby podpisać taką umowę. Główną stacją, która przychodziła na myśl, jest Polsat, z którym ma podpisaną umowę federacja Kawulskiego i Lewandowskiego. Dwa lata temu Orange miało podpisaną umowę z UFC, gdzie nie mogli pokazywać innych gal MMA, w poprzednim roku się to zmieniło. Może dostali ofertę taką, jaką dostało Orange dwa lata temu, a przecież wtedy KSW musiałoby opuścić tę stację. Polsatowi na pewno nie wyszłoby to na lepsze, bo zdecydowanie większym zyskiem jest pokazywanie popularnej polskiej federacji o wieczornych godzinach niż mniej medialnych imprez w godzinach nocnych. Nawet ten jeden event w Polsce nie byłby dla telewizji takim zyskiem jak 4/5 gal KSW. UFC próbując wejść na polski rynek dobrze wiedziało, że jest na nim taka organizacja jak KSW, ale najwidoczniej nie znało ich możliwości.
Wygląda na to, że nasze „małe” w świecie KSW może toczyć bitwę na polskich ziemiach z najlepszą organizacją na świecie. Mimo, że gala się nie odbędzie w tym roku, możemy się cieszyć, że w swoim świecie MMA mamy taką organizację, która jest w stanie stawić czoła na swoich ziemiach i zwyciężać z najlepszymi. To też świadczy o tym, że możemy być pewni, że naszego duetu długo, długo nikt nie puści z torbami. Liczymy też na to, że w następnym roku światowy gigant nie zlekceważy polskiego giganta i będzie bardziej czujny i bardziej przygotowany na jego ruchy.