Była mistrzyni największej organizacji MMA na świecie opowiedziała o swoich słabościach, strachu podczas kariery czy związkach w życiu prywatnym. Przyznała również, że wiara w Boga pomogła jej w odniesieniu sukcesu sportowego i nie tylko.
Joanna Jędrzejczyk od zawsze chciała cieszyć się pełnią życia i mocno wierzyła w to, że odniesie sukces. W pewnym momencie poświęciła sporą część życia prywatnego dla kariery, czego w pewnym momencie nawet żałowała. W 2015 roku pokonała Carlę Esparzę i zdobyła mistrzowski pas UFC, którego broniła później pięciokrotnie. Obecnie korzysta ze swojego doświadczenia w branży i pomaga młodym zawodnikom w budowaniu ich karier, jako menadżerka. Patrząc na jej media społecznościowe, można odnieść wrażenie, że jej życie to pasmo nieustających sukcesów i szczęścia. „JJ” przyznała jednak, że nie zawsze jest kolorowo i, jak każdy z nas, przeżywa również te cięższe chwile. Podobnie było podczas jej drogi na sportowy szczyt.
To był jakiś lęk, jakiś strach. Chociaż mówiłam, że się nie stresowałam walkami, ale faktycznie to było. Ja po prostu nauczyłam się radzić sobie z tym stresem, który był naprawdę duży. I z tą presją. Wchodziłam do pokoju pełnego innych księżniczek i poprawiałam koronę, żeby być tą The Main Queen i tyle. Często są takie sytuacje i po prostu… nawet jeżeli bardzo się boimy, spróbujmy chociaż dać z siebie maxa. Gwarantuję wam, że jeśli odważycie się spróbować – będziecie usatysfakcjonowani.
– powiedziała w szczerej rozmowie z Cyprianem Majcherem w jego podcaście na kanale Youtube.
Dodała również, że nigdy nie korzystała z pomocy psychologa sportowego i opisała swoje podejście do wiary katolickiej:
Życie było moim psychologiem, Bóg był moim psychologiem, przyjaciele, rodzina, których mam do tej pory tak naprawdę. To jest moim bogactwem. (…) Ktoś powie: Bóg? Naprawdę w to wierzysz? Powiem to ze swojej perspektywy: mi jest łatwiej z Bogiem żyć. Ja walczę z nim często. Coś się zepsuło? Ja sobie poradzę, ja zrobię, próbuję aż dochodzę do limitu. (…) I właśnie w tym momencie, kiedy już nie masz siły, On ma największe działanie, bo Ty z nim nie walczysz. To tak jak opowiedzieć Bogu o swoich planach, a On Ci przedstawi inne plany zupełnie. Mi po prostu wiara pomaga, ale nie musisz być osobą wierzącą. My mamy w sobie te narzędzia, żeby to udźwignąć i tak – jest to proste. Chociaż nie jest to łatwe, to jest proste. (…) Potrafię zaufać nawet gdy są te złe momenty, ja wszystko oddaje Bogu. I to nie jest tak, że ja klękam i „O, Boże” coś tam. To nie jest tak. To po prostu jest we mnie.
Zobacz także: Leo Brichta poznał rywala na galę XTB KSW 111 w Czechach
Źródło: Youtube / Cyprian Majcher | Fot.: Instagram / Joanna Jędrzejczyk