Czy były mistrz KSW powróci do oktagonu? Mańkowski w szczerym wywiadzie dla „Klatka po klatce” nie zamyka całkowicie tej drogi, ale…

ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Borys Mańkowski w w wywiadzie dla „Klatka po klatce” przed galą UFC Fight Night w Las Vegas, gdzie jego przyjaciel Mateusz Gamrot zmierzy się z Ludowitem Kleinem, bardzo otwarcie wypowiedział się na temat swojego ewentualnego powrotu do sportu.

Były zawodnik KSW nie pozostawił złudzeń co do swoich planów.

Naprawdę to jest zajebiste, że mam takich kibiców [którzy pytają o powrót]. Ale raczej już nie wejdę do klatki.

powiedział Mańkowski, tłumacząc przyczyny swojej decyzji.

Powiem szczerze, że to nie jest tajemnicą, że miałem tamten swój okres bardzo długi, gdzie po prostu z kontuzji wpadałem w kontuzję i teraz jestem wreszcie w momencie, kiedy od ponad już roku czasu jestem totalnie zdrowy i sprawny, wyjątkowo sprawny nawet.

wyjaśnił 33-latek.

Mańkowski znalazł nową pasję, która całkowicie pochłonęła jego uwagę.

Poszedłem na maksa właśnie w ten rodzaj też sportu tak na dobrą sprawę, bo zajmuje mi on naprawdę wiele godzin teraz w ciągu dnia. Mówię tutaj o wyjątkowej formie poruszania się, która sprawia, że jesteś silniejszy i mobilniejszy i w ogóle.

opowiadał o movement, przywołując dla osób, które nie znają tej dyscypliny, przykład współpracy Ido Portala z Conorem McGregorem.

Nie ukrywam, że mogę powiedzieć nawet już śmiało, że zakochałem się w tym rodzaju sportu.

dodał były mistrz KSW w wadze półśredniej.

Zmienił też całkowicie podejście do życia.

Powiedziałem sobie, że całe życie walczyłem z życiem, a teraz postanowiłem z nim tańczyć, no i tak sobie tańczę z tym życiem.

filozoficznie podsumował swoją obecną sytuację.

Mańkowski jasno zaznaczył, że to on decyduje o swoim losie.

To jest moje życie, to nie jest życie, które należy do nich [fanów] i ja chcę je poprowadzić po prostu po swojemu, a nie chcę poprowadzić swojego życia tak, jakby prowadzili mi inni kibice, włodarze, ktokolwiek. Jestem panem swojego życia i chcę poprowadzić je po swojemu.

Mimo stanowczych deklaracji, Mańkowski przyznał, że jedna sytuacja mogłaby zmienić jego plany.

Gdyby tutaj nagle Sean Shelby powiedział, Borys, dobra, wskakujesz do oktagonu UFC zawalczyć z Andreasem [Gustafssonem, któremu wczoraj w trakcie ważenia wypadł rywal]? I nagle by się pojawiło takie coś i nie ukrywam, że taką sytuację na pewno bym chciał wykorzystać. Ja bym powiedział, stary, no pewnie, bierzemy to!

Na pytanie o to, co mogłoby go przekonać do powrotu, odpowiedział, że zapewne zarówno wysokie wynagrodzenie, jak i konkretnego rywala. Nie kuszą go natomiast pojedynki z Marianem Ziółkowskim czy Grzegorzem Szulakowskim, który wielokrotnie zapraszał go do klatki.

Kluczowym czynnikiem w decyzjach Mańkowskiego jest jego obecne zadowolenie z życia.

Naprawdę nie przypominam sobie kiedy byłem tak z każdego dnia zadowolony jak jestem teraz.

przyznał szczerze.

Choć Borys Mańkowski nie zamyka całkowicie drogi powrotu, wszystko wskazuje na to, że były mistrz KSW znalazł spokój poza klatką i tylko naprawdę wyjątkowa okazja mogłaby go z niej wyrwać.

 

Źródło: Klatka po klatce