Conor McGregor wyraźnie dawał do zrozumienia, że nie podoba mu się sposób przepływu informacji w UFC. Szef organizacji – Dana White – twierdzi jednak, iż nie ma z tym żadnego problemu.
Kibice dzielą się na dwie grupy. Jedni wciąż czekają na powrót Conora McGregora (22-6) do oktagonu, inni uważają natomiast, że raczej się to nie wydarzy. Sam Irlandczyk jest w ostatnim czasie bardzo aktywny – a to ze względu na promocję filmu Road House. Na przestrzeni kilku miesięcy wyraźnie dawał on do zrozumienia, iż denerwuje go sytuacja, w jakiej się znajduje. Twierdził, iż niejednokrotnie wyrażał chęć wejścia do klatki, jednakże brak było jakiegokolwiek odzewu z drugiej strony. Kilka dni temu uległo to natomiast zmianie.
Zobacz także: Wielki powrót McGregora wkrótce? „Dostaliśmy potwierdzenie”
Do wcześniejszych zarzutów „Notoriousa” odniósł się teraz prezes globalnego potentata – Dana White. Goszcząc w audycji Pound 4 Pound with Kamaru and Henry przyznał, iż komunikacja przebiegała tak, jak powinna.
Nie ma żadnego braku komunikacji. W ogóle. Wiesz, gdzie jest dziś Conor? Jest w Nowym Jorku na premierze Road House. Ma teraz obowiązki związane z promocją tego filmu. Latał więc po całym świecie, chodząc na wszystkie premiery. To obowiązek, który musi wykonać. Jest jak jest. Zaangażował się w ten film. Ma zobowiązania wobec tej produkcji. Nie może robić jednego i drugiego.
W czwartek film wystartuje i boom – nie wiem, jakie jeszcze będzie miał zobowiązania, ale będzie mógł wrócić na siłownię i w pełnym wymiarze zacząć treningi.
McGregor ostatni pojedynek stoczył bardzo dawno temu, bo w lipcu 2021 roku. Doszło wtedy do sławetnej trylogii z Dustinem Poirierem (30-8), która bardzo szybko zakończyła się wskutek poważnej kontuzji nogi.
Źródło: YouTube/Pound 4 Pound with Kamaru and Henry, fot. Hans Gutknecht/Digital First Media/Los Angeles Daily News via Getty Images