Chyba nikt się tego nie spodziewał. Rose Namajunas niczym Jon Jones traci pas. Powodem ma być wyrywkowa kontrola antydopingowa, do której doszło na początku marca. Próbka A dała wynik pozytywny na obecność substancji zakazanych.
Jak podają amerykańskie portale, próbka pobrana od Namajunas w standardowym kontrolnym teście przeprowadzonym na około miesiąc przed walką z Jędrzejczyk dała wynik pozytywny na obecność substancji zakazanej, chodzi o silny diuretyk, czyli środek odwadniający, a raczej jego mocno zmodyfikowaną wersję, która pozwala zachować sole mineralne przy jednoczesnej regularnej utracie wody.
Hydroxenonon pomaga stopniowo odwadniać organizm, zatrzymując pierwiastki typu magnez czy potas, dzięki w ostatnich dniach nie trzeba zbijać na raz kilku kilogramów, a jedynie „kosmetyczne” ilości. Środek stosowany przez większość zawodników i zawodniczek, do momentu wprowadzenia go na listę WADA, w ramach wyeliminowania niezbezpiecznego dla życia i zdrowia procesu nadmiernej redukcji wagi ciała.
Z racji braku rywalki dla przygotowującej się od wielu miesięcy byłej mistrzyni i zagrożenia zdjęcia z rozpiski Co-Main Eventu gali, organizacja UFC zdecydowała się przesunąć Karolinę Kowalkiewicz na miejsce Rose Namajunas, której odebrano pas kategorii słomkowej, a Felice Herrig zagwarantowano walkę ze zwyciężczynią starcia Jędrzejczyk vs. Kowalkiewicz 2 w późniejszym terminie oraz zostanie jej wypłacone pełna gaża za nieodbytą walkę na UFC 223.
Trzeba przyznać, że takiego obrotu spraw chyba nikt się nie spodziewał, ale mając z tyłu głowy emocje jakie towarzyszyły nam przy pierwszej walce obu Pań, możemy być spokojni o to, że i tym razem ich nie zabraknie. Jedno jest pewne, w następną sobotę usłyszymy #AndNew!
Cały news jest oczywiście prima aprilisowym żartem i nie można brać go na poważnie. Mamy nadzieję, że udało nam się Ciebie wkręcić ;)