Polski zawodnik kategorii średniej znajduje się pod wyjątkowo ścisłą kontrolą, mimo krótkiego stażu w organizacji.
Odbierz nawet 300 zł NA START – obstawiaj walki MMA na Fortunie!
Przygotowujący się do swojej drugiej walki w UFC Robert Bryczek zaskoczył informacją o częstotliwości kontroli antydopingowych, jakim jest poddawany. Zawodnik z Bielska-Białej, który zadebiutował w największej organizacji MMA w lutym 2025 roku, zdradził w rozmowie z naszym portalem, że mimo zaledwie jednego występu w oktagonie, przeszedł już dziewięć testów na obecność niedozwolonych substancji.
Uważam, że jak na zawodnika, który walczył do tej pory tylko raz, to miałem sporo tych kontroli, bo łącznie chyba dziewięć, także już sporo. Regularnie do mnie się ktoś zgłasza.
wyjaśnił Bryczek.
Polski zawodnik szczegółowo opisał procedury kontrolne, które są rygorystycznie przestrzegane.
Kontrolują faktycznie, zawsze ktoś ze mną jest, może nie spogląda perfidnie, ale zazwyczaj sprawdzają i za plecami stoją, żeby to było wszystko jak należy.
zdradził fighter, dodając, że w zależności od miejsca pobytu, odwiedzają go kontrolerzy z różnych krajów.
Jeżeli przebywałem u siebie w Bielsku-Białej, to zazwyczaj miałem osoby z komisji z zagranicy, Niemcy lub Czesi, a tutaj w Warszawie najczęściej mam pana z Polski, którego pozdrawiam serdecznie.
dodał z uśmiechem.
Bryczek jednoznacznie opowiedział się za czystym sportem, krytycznie odnosząc się do stosowania dopingu w MMA.
Ja jestem zwolennikiem czystego sportu, nigdy się nie używałem dopingu. (…) Patrząc na moją sylwetkę na przestrzeni kilkunastu lat, to ona się za bardzo nie zmienia i łatwiej według mnie kontrolować zarówno wagę, jak i gdzieś tam powiedzmy swoją formę fizyczną [bez dopingu].
podkreślił.
Zobacz także: Trener Kościelski wychodzi na wolność po 10 miesiącach aresztu
Zawodnik wskazał również na długofalowe negatywne skutki stosowania środków wspomagających.
Krótkofalowo myślę, że na pewno zdecydowanie może pomóc, jeszcze oczywiście jeżeli ktoś to prowadzi pod opieką dobrego endokrynologa i robi to gdzieś tam z rozwagą, no to na pewno ma to wiele bardzo korzyści. Ale długofalowo to wielkim uproszczeniu to jest po prostu stres w zastrzykach, więc według mnie odbiera to nieco lat kariery.
stwierdził Bryczek.
Polski fighter odniósł się także do powszechnego oceniania zawodników po sylwetce.
Ludzie często oceniają właśnie przez pryzmat sylwetki, no ale trzeba wziąć pod uwagę, że genetyka ma też przede wszystkim znaczenie, no i ciężko porównywać powiedzmy amatora sportu z osobą, która trenuje od 20 lat, od dziecka tak naprawdę, no to też ten metabolizm zachowuje się całkowicie inaczej.
wyjaśnił.
Bryczek przygotowuje się obecnie do walki z Bradem Tavaresem, która odbędzie się 6 września podczas gali UFC Paris. Jak niedawno podkreśliła jego menadżerka Joanna Jędrzejczyk, będzie to dla niego pojedynek o „być albo nie być” w organizacji po nieudanym debiucie i wycofaniu się z lipcowej walki z powodu kontuzji.