Jan Błachowicz to zawodnik, który widnieje obecnie na nagłówkach wszystkich portali. Polak już w przyszłym miesiącu zmierzy się z Dominickiem Reyesem o miano mistrza dywizji półciężkiej największej organizacji. O kulisach tego wydarzenia opowiedziała menadżerka 37-latka, Dorota Jurkowska, w rozmowie z Dominikiem Durniatem.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Wszyscy doskonale wiemy, że rozmowy na temat mistrzowskiej walki nigdy nie są łatwe. Potwierdziła to Dorota Jurkowska, która dodała, że tak naprawdę rozpoczęły się one już dużo wcześniej.

Szczerze mówiąc, to rozmowy zaczęły się jeszcze wcześniej, bo przy walce z Ronaldo Souzą. Już wtedy rozpoczęłam negocjacje na temat tego pasa. I tak naprawdę od tego momentu możemy powiedzieć, że rozmowy trwały. Wcześniej było powiedziane, iż czeka nas jeszcze jeden pojedynek, a potem lecimy z walką o pas, jeżeli Janek wyjdzie zwycięsko ze starcia z Coreyem Andersonem, a właśnie tak się stało. Nie były to łatwe rozmowy, ponieważ tydzień wcześniej pokrzyżował nam je Dominick Reyes, który stoczył bardzo wyrównaną walkę ze zwakowanym mistrzem, Jonem Jonesem. Było ciężko, ale udało się. Jest jak jest. Nie jest to Jon Jones, ale prędzej czy później Janek i tak go gdzieś dopadnie. A teraz cieszmy się więc z tego, co mamy. Czy to jest Jon Jones, czy Dominick Reyes – ważne jest, że mamy do wzięcia najważniejszy tytuł na świecie. Budujemy nową historię. To jest coś niesamowitego. Będziemy walczyć dalej.

Menadżerka, która jednocześnie jest narzeczoną Jana Błachowicza zdradziła również, co było najtrudniejszym faktorem w negocjacjach o mistrzowski pojedynek.

Zdecydowanie najtrudniejszym elementem w negocjacjach przy tej walce były fochy ze strony Jona Jonesa. Naprawdę, to jest mocno niezrównoważony psychicznie i niestabilny emocjonalnie człowiek. Pandemia też dała nam w kość w tym wszystkim, bo wiadomo, że gale zostały zawieszone. Naprawdę nie wiadomo było, co się wydarzy. To po prostu odwlekło mocno w czasie walkę Janka. Jak wiemy, Janek bardzo lubi walczyć trzy razy do roku. W jego wykonaniu to jest naprawdę optymalna opcja. On nie lubi zbyt długo siedzieć na miejscu, ale Jon Jones w tych negocjacjach dał się mocno we znaki. Moją rolą w tym wszystkim był mocny nacisk na UFC, żeby wywarło na niego wpływ, żeby on się w końcu zdecydował, czego chce. I tyle.

Już za niedługo „Cieszyński Książę” stanie przed historyczną szansą zostania czempionem UFC. Wiadomo, że za sukcesem każdego mężczyzny stoi kobieta – w tym przypadku także od strony biznesowej, dlatego nie pozostało nam nic innego, jak szczerze pogratulować!

Zobacz także: Jan Błachowicz o przygotowaniach do walki z Dominickiem Reyesem

Źródło: polsatsport.pl