UFC potwierdziło w mediach społecznościowych to, o czym mówiło się od jakiegoś czasu. Carlos Condit (30-10, 7-6 UFC) wraca do oktagonu UFC. Po ponad rocznej przerwie przywita go Neil Magny (19-6, 12-5 UFC), weteran organizacji.

Walka ma się odbyć na „sylwestrowej” gali z numerem 219. Kartę walk panowie współdzielą między innymi z Dominickiem Cruzem (22-2), który zmierzy się z Jimmie Riverą (21-1) czy Carlą Esparzą (12-4) na którą w klatce będzie czekać Cynthia Calvillo (6-0).

Zobacz: Dominick Cruz: „Rivera był w szoku że zaakceptowałem tą walkę”

„The Natural Born Killer” nie ma na koncie passy zwycięstw. W 2016 roku walczył 2-krotnie, obie walki przegrał. Trzeba mu oddać jednak honor za bój jaki stoczył na UFC 195 z Robbie Lawlerem (28-11, 1NC). Po tej walce sporo osób widziało kontrowersje w punktacji i zwycięstwo Condita, a sama walka była często wymianiena przez fanów i ekspertów jako pojedynek roku. Po niejednogłośnej decyzji z Lawlerem przyszła porażka z Demianem Maią (25-7), którą już zdecydowanie nie ma się co szczycić. Niespełna 2 minut potrzebował Brazylijczyk, aby poddać Carlosa zza pleców w Main Evencie gali UFC on FOX 21, która odbyła się 27 sierpnia 2016 roku i wyznacza datę początku rozbratu zawodnika Jackson-Wink z oktagonem.

Neil Magny nie przedłużył serii zwycięstw, ulegając w ostatniej walce Rafaelowi Dos Anjosowi w 1 rundzie. Wcześniej jednak pokonywał takie nazwiska jak Gastelum, Hendricks czy Lombard. W ostatnich 5 walkach poza RDA, czoła stawił mu Lorenz Larkin kończąc go przez TKO w 1 odsłonie pojedynku.

Czego powinniśmy się spodziewać po tej walce? Miejmy nadzieję, że zawodnicy nie będą drżeć o posadę i dadzą show na miarę zabawy sylwestrowej.

UFC 219 dopiero się buduje i nic nie wskazuje na to, że znamy już Main Event gali, ale trzeba przyznać, że tendencja jest zadowalająca.

 

Źródło: UFC / Twitter