Chael Sonnen (30-16), który słynie ze swojego trash talku, a w ostatnim czasie regularnie prowokował Jona Jonesa (22-1) zaczepkami na Twitterze, niespodziewanie zmienił podejście i zaczął chwalić zawodnika za pomysł startów w walkach bokserskich.
Coraz częściej mówi się o występach zawodników MMA w formule bokserskiej. Starcie Conora McGregora (21-4) z Floydem Mayweatherem (50-0 boks) było przyczyną olbrzymich sukcesów (medialnego oraz finansowego), więc trudno się temu dziwić. Na chwilę w sieci pojawiła się też plotka o potencjalnej walce Khabiba Nurmagomedova (27-0) z ,,Money Makerem”. Stipe Miocic (18-3) wyrażał zainteresowanie pojedynkiem z Anthonym Joshuą (22-0), a T.J. Dillashaw (16-3) wdawał się w utarczki słowne z Gervontą Davisem (20-0) w social mediach.
Zobacz także: Dana White do Floyda Mayweathera: „Nie będzie kolejnej walki bokserskiej, chodź zawalcz w UFC”
Kolejnym zainteresowanym takimi startami okazał się Jon Jones, który kilka tygodni temu w rozmowie z JW Raw stwierdził, że potrzebuje 2 lat, aby przygotować się do walki z najlepszymi w tej dyscyplinie:
Kiedy zacząłem uprawiać MMA dostałem się do UFC po zaledwie 9 miesiącach treningów, dlatego wydaje mi się, że mam umysł wojownika. Mam dużo wiary i pewności siebie. Uważam, że jeśli wprowadzimy odpowiednich ludzi do mojego otoczenia, powiedzmy 4 trenerów boksu, bo tylu mają goście na najwyższym poziomie… Jeśli ściągniemy tych ludzi tutaj i skupimy się na boksie i tylko boksie, jestem przekonany, że będę w stanie mierzyć się z najlepszymi na świecie.
Chael Sonnen, który mocno dawał się ,,Bones’owi” we znaki na Twitterze, niespodziewanie poparł jego pomysł występów w boksie.
Zobacz także: Medialna artyleria Chaela Sonnena w natarciu – „miernota” Jon Jones pod ostrzałem
W filmie, który Sonnen opublikował w sieci, bardzo pozytywnie wypowiada się o najbliższym przeciwniku Alexandra Gustaffsona:
Niektórzy są zwycięzcami, a inni nie. Taka jest rzeczywistość. Nie zawsze zależy to od ciężkiej pracy, dyscypliny, skupienia i doświadczenia. Po prostu nie. Bywa, że po prostu masz w sobie zwycięzcę. Najwyższym poziomem Jona Jonesa, jaki kiedykolwiek osiągnął w zapasach, były krajowe mistrzostwa juniorów. I zgadnijcie, co? Wygrał je. Największym wyzwaniem przed jakim stanął w MMA była walka o pas kategorii półciężkiej w UFC. I zgadnijcie, co? Zdobył go.
Niektórzy goście są po prostu zwycięzcami, czy wam się to podoba, czy nie. Nie uważam, że Jones jest najlepszym bokserem na świecie… ale po prostu nie jestem przekonany czy jakikolwiek bokser byłby w stanie go pokonać.
Zanim doczekamy się starcia bokserskiego „Bonesa”, przed nami jego rewanżowy pojedynek z ,,Maulerem”, na UFC 232 już 29 grudnia. Zawodnik stanie przed szansą ponownego zdobycia pasa dywizji półciężkiej.
Autor: Artur Deninis
źródło: bloodyelbow.com