Wielka Brytania, Irlandia, Chorwacja – to kraje, w których KSW zorganizowała już swoje wydarzenia. Czego należy spodziewać się po największej polskiej organizacji MMA w 2020 roku?

Jak mówią w wywiadach po szóstej gali KSW w tym roku włodarze organizacji, należy oczekiwać, że w ciągu następnych 12 miesięcy zobaczymy nawet dwa zagraniczne wydarzenia. Po niewątpliwie udanej sportowej imprezie w Chorwacji, zawodnicy KSW zapewne ponownie zawalczą na Bałkanach. Gdzie w takim razie uderzy promotor z kolejnym wydarzeniem?

Na radarze KSW znajdują się Czechy, Niemcy, a nawet Francja czy Szwecja. Organizacja ma swój model działania, który wdraża, wchodząc na kolejne krajowe rynki.

Obecnie mamy tylko jednego mistrza Polaka, co jest prawdziwą rewolucją. Od początku to nasi zawodnicy dzierżyli te tytuły, co nie znaczy, że mierzyli się ze słabymi obcokrajowcami. To, że Chorwat Roberto Soldić od kilku gal posiada pas, pozwoliło nam w pewnym stopniu zainteresować naszą galą tamtejsze media czy telewizję. Na każdy kraj potrzebujesz jedną lokalną gwiazdę, która przyciągnie kibiców na trybuny. Obecnie ciężko byłoby nam zorganizować galę w Niemczech czy Czechach, jeśli nie będziemy brać zawodników z tamtych stron. Jaki jest sens jechać do Bułgarii, nie mając żadnego Bułgara na karcie.

mówi Martin Lewandowski.

Logicznym krokiem może być organizacja gali u naszego zachodniego sąsiada. Jak wiadomo, KSW bada już potencjalne lokalizacje pod galę w Düsseldorfie, Berlinie czy Monachium. Spore szanse na pewno ma to pierwsze z wymienionych miast, gdzie w klubie UFD Gym trenują gwiazdy KSW, takie jak Roberto Soldic, Martin Zawada czy Erko Jun.

Z perspektywy biznesowej to bardzo dobre, że mamy taką międzynarodową ekipę. Jeszcze mocniej nas to uwiarygadnia na światowej scenie MMA. KSW to już nie jest federacja tworzona przez Polaków dla Polaków, gdzie walczą sami Polacy. Patrzysz na mistrzów i masz jednego Polaka. Patrzysz na sędziów, 30 procent arbitrów jest naszych. Zawodnicy? W Chorwacji Polacy byli nawet w mniejszości. Chcemy rozpychać się po Europie. W tym biznesie zawsze byliśmy niestandardowi. Często zestawialiśmy super walki dwóch mistrzów, co nadszarpuje wizerunek jednego, przegranego. Ale dla nas z Maćkiem i od niedawna z Wojsławem najważniejsze było, żeby generować niesamowite emocje, które gwarantują najlepsi. Nie zamierzaliśmy rozwijać dwóch mistrzów obok siebie, tylko aby się nie konfrotowali. Tak było choćby w przypadku Materla – Mamed.

dodaje Lewandowski.

A co później? W kilku rozmowach współwłaściciele KSW wspominali, że kierunkiem dla ich organizacji może stać się także… USA, gdzie być może w 2021 roku mogłoby odbyć się szczególne wydarzenie: ostatnia zawodowa walka Mariusza Pudzianowskiego.

źródło: Przegląd Sportowy