Niespodziewany gest szacunku po wojnie w klatce. Grzebyk mówi do Bartosińskiego: „Jesteś przetwardy!”

ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Po miesiącach napiętej atmosfery, publicznych spięć i konfrontacji podczas media treningu i programów promujących pojedynek, nikt nie spodziewał się tego, co wydarzyło się po epickim starciu na XTB KSW 105. Adrian Bartosiński i Andrzej Grzebyk – dwaj zawodnicy, których dzieliła ostra rywalizacja i osobiste animozje, zamienili ze sobą słowa pełne szacunku tuż po zakończeniu jednej z najbardziej brutalnych walk w historii KSW.

Bartosiński, który obronił pas mistrzowski kategorii półśredniej mimo zerwanego bicepsa w pierwszej rundzie, usłyszał od swojego przeciwnika słowa, które zaskoczyły wszystkich obecnych.

„Naprawdę, jesteś prze**ujem. Jesteś przetwardy! Dziękuję! Szacunek” – powiedział Grzebyk do mistrza, gdy ten wyznał: „Zerwałem coś w bicepsie”. Panowie podali też sobie rękę.

Ten moment szczerości i sportowego uznania jest jeszcze bardziej zaskakujący, gdy weźmiemy pod uwagę tło konfliktu między zawodnikami, który eskalował na media treningu przed galą. Przypomnijmy, że doszło wtedy do ostrej wymiany zdań, a przedstawiciel obozu Grzebyka, Michał Balcerczak, wspominał nawet o groźbach ze strony mistrza.

Grzebyk, który przed walką zapowiadał „rozliczenie” Bartosińskiego, po pięciorundowej wojnie na wyniszczenie zmienił ton. „Wiem, że jakaś tam była spina między nami, ale naprawdę szanuję ciebie jako zawodnika, wiesz o co chodzi? Możemy się nie lubić z charakteru…” – wyznał pretendent.

Pojedynek, który wielu komentatorów określa jako „definicję bólu” i „festiwal determinacji”, przejdzie do historii nie tylko ze względu na heroiczną postawę Bartosińskiego, który walczył z poważną kontuzją przez pełne pięć rund, ale również dzięki temu, co wydarzyło się po jego zakończeniu.

Ta niezwykła wymiana zdań między dwoma rywalami pokazuje, że nawet najbardziej zacięte konflikty mogą ustąpić miejsca sportowemu szacunkowi, gdy zawodnicy spotykają się w klatce i dają z siebie wszystko.

Adrian Bartosiński zwyciężył jednogłośnie na punkty (49-46, 50-45, 48-47), ale obaj zawodnicy udowodnili, że prawdziwe MMA wykracza poza osobiste animozje.