Cody Garbrandt (11-1) podczas media treningu przed nadchodzącą galą UFC 227 podzielił się swoją teorią dotyczącą powodów dopięcia rewanżowej walki z TJ’em Dillashawem (19-3) który w listopadzie zeszłego roku znokautował go, powracając tym samym na tron kategorii koguciej.

No Love” twierdzi, że jego były klubowy kolega wolał uniknąć ich kolejnego starcia wybierając „najłatwiejszą opcję” zamiast walki z nim.

Fakt jest taki, że TJ nie chciał tej walki, ale UFC go do tego nakłoniło. On chciał się bić z Demetriousem, nawet jeśli nie chciał walczyć ze mną, wiecie, nie widzieliście, aby chciał walczyć z Cruzem. On chciał najłatwiejszego stylowo zestawienia. Ze mną nie chciał, Cruz siedzi mu w głowie porażką, którą mu zadał. „Idę po Mighty Mouse’a”. Po co?, Przecież on walczy w 125 funtach.

Co więcej z rozmowy dowiadujemy się, jakoby pomysł ataku dywizji do 125 funtów miał być pierwotnie zamysłem właśnie Garbrandta. Zawodnik Team Alpha Male nie jest usatysfakcjonowany ilością czasu, jaką musiał spędzić przed kolejnym wejściem do oktagonu.

To ja wymyśliłem w rozmowie z Seanem Shelbym i Daną, że jak znokautuję TJ’a to będę walczył z Mighty Mousem, on ukradł mój pomysł, zabrał mi wszystko. UFC chce żebym był mistrzem, dlatego dali mi ten rewanż. Dzownili i chcieli abyśmy walczyli w marcu, TJ to odrzucił i wymawiał się na wszystkie możliwe sposoby, musiałem czekać aż do teraz, a byłem gotowy wcześniej.

Zawodnicy wejdą do oktagonu po ponad półrocznej przerwie już w najbliższą noc z soboty na niedzielę. Ich rewanżowe starcie będzie walką wieczoru, umiejscowioną na karcie ponad mistrzowskim starciem w kategorii muszej, które to również będzie pojedynkiem rewanżowym (Johnson vs. Cejudo, przyp.red.).