Pomimo ustania zawodniczej kariery Conora McGregora po przegranym pojedynku mistrzowskim na gali UFC 229, nazwisko byłego mistrza nie schodziło od tego czasu z medialnych nagłówków na zbyt długo. Nadszedł czas, w którym w końcu zaczynają pojawiać się znów realne informacje na temat kolejnej walki „Notoriousa”.
W rozmowie z mediami, którą Irlandczyk odbył podczas konferencji prasowej na Ukrainie ostatniej środy, Conor otworzył się nieco na temat planów powrotu do oktagonu UFC.
Jesteśmy bardzo blisko ogłoszenia tego, jeszcze nie teraz, ale z pewnością pod koniec tego tournee powinniśmy to zrobić. To jest to w co celujemy.
Conor zwrócił uwagę na to, iż jego powrót utrudnia także „polityka” jego pojedynków kreowana przez UFC, która skomplikowała się wraz ze wzrostem statusu największej gwiazdy mieszanych sportów walki.
Kiedyś walczyłem co kilka tygodni, serio, zanim trafiłem do UFC. Potem zamieniło się to w co kilka miesięcy, teraz kiedy stawka nagrody się w to wmieszała, i jest tak, że walczę, a potem odchodzę. Nie podoba mi się to, nie możesz tak robić w tej grze, trzeba kontynuować.
Kolejny aspekt, którym pochodzący z wysp zawodnik tłumaczy swoją długą absencję, to pogarszająca się w związku z rzadkimi występami jego forma i przygotowanie do walki
Konsekwencja to ważne słowo. Musisz być konsekwentnym. Kiedy już będziemy mieli kolejną walkę za sobą, będę to kontynuował. Moje zdrowie ucierpiało w oktagonie w niewielkim stopniu. Dlatego też jestem skory to kontynuować. Kiedy patrzę, jaka była moja droga do pobicia Eddiego i zostania mistrzem dwóch kategorii, to były pojedynki walka po walce.
McGregor nie omieszkał się także w ciepłych słowach wspomnieć o jednym ze swoich największych sukcesów zawodowej kariery.
Wszedłem więc do tej walki z Eddiem sprytnie i świadomie, w pełni przygotowany. To co wydarzyło się tej nocy było jednym z najlepszych występów w jakiejkolwiek walce mistrzowskiej UFC. To jest droga, którą chcemy podążać następnym razem.
McGregor oraz Frankie Edgar niedawno „dogadali” się na walkę przez internet, ale ich zapały szybko zgasił przeciwko temu pojedynkowi Dana White. Conor odrzucił też wszelkie zarzuty, jakoby to pieniądze miały motywować go do powrotu do walk.
Powiedzieli, że nie zarobimy wystarczająco dużo na walce z Frankiem. Pomyślałem, że mnie to nie obchodzi, nie martwcie się o mnie, oddam swoją wypłatę na cele charytatywne. Ale z jakiegoś powodu, jest to utrudnione, jednakże jak wspominałem, już prawie tu jesteśmy, nigdy nie jest łatwo z aż taką publiką.
Były double champ UFC zrzucił także odpowiedzialność za brak jego walki w tym roku na organizację UFC.
Ja po prostu chcę teraz rywalizować, próbowałem dostać walkę na gali, która odbędzie się 14 grudnia. Oni mnie powtrzymali niewiadomo dlaczego, ciągle daje im daty. Mówię „chcę wtedy walczyć”, wtedy i wtedy i wtedy… Mamy wybranych rywali i ogarniętą całą resztę, a oni po prostu robią problem w każdym aspekcie negocjacji.
Posiadający sponsora zza rosyjskiej granicy zawodnik, próbuje teraz wrócić na dawny tor kariery, planując stworzenie wydarzenia poświęconemu sportom walki, które miałoby odbyć się jeszcze przed końcem roku.
Teraz jestem w takiej pozycji, w której próbuje utworzyć wydarzenie charytatywne. Robiłem to w przeszłości w moim rodzinnym mieście, wówczas był to amatorski, charytatywny turniej boksu w moim starym klubie bokserskim. Teraz chciałbym zrobić to na zasadach MMA. Zrobić wydarzenie, znaleźć rywala, wejść do klatki, bez wypłaty. Nie obchodzi mnie nagroda. Nagroda jest w moim domu. Mam pięć tych nagród, za którymi goniłem i je zdobyłem. Teraz chce po prostu się bić. Wrócić do domu, przygotować się i pokazać światu najlepszą wersję mnie, kontynuując wspinanie się. Dlatego właśnie szukam takiej możliwości, staramy się zaplanować to na grudzień i przekazać cały dochód na cele charytatywne.
źródło: www.apmma.net