Najwyraźniej wczoraj wieczorem Conora McGregora przygniotła nuda i postanowił zalogować się na Twittera.  W jego przypadku to może oznaczać jedno – będą dymy. No ale, że zaatakuje całą czołówkę wagi lekkiej – Fergusona, Nurmagomedova oraz Gaethje – to już była naprawdę ułańska fantazja. „Notorious” zabawił się też w mały matchmaking i bukmacherkę w kontekście osoby Dustina Poiriera. 

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

„Dustin [Poirier] i Tony [Ferguson] są następni, kiedy Tony się wykuruje. Jeśli to zrobi. Dustin wygra z nim również, jeśli zmiany nie zostaną wprowadzone. A nie zostaną. Dustin, chociaż dzielny i umie namieszać, znowu zostanie posadzony na podłodze. Parę wygranych tu i tam, a potem składa się wpół. Spłucz i powtórz – kariera Dustina”.

Atakowany nie pozostawał dłużny i odpowiedział krótko, ale w punkt:

„Masz jedną wygraną w wadze lekkiej w UFC… Uspokój się”.

„The Diamond” ma oczywiście na myśli zwycięstwo z Eddie Alvarezem, po którym McGregor został mistrzem dywizji lekkiej. W swojej drugiej walce w tej kategorii Conor został uduszony zza pleców przez Khabiba, który tym samym utrzymał tytuł mistrzowski. Poirier i McGregor natomiast walczyli ze sobą w 2014 r., kiedy to „Notorious” w pierwszej rundzie znokautował swojego oponenta. Było to starcie w kategorii piórkowej, w której później niepokorny Irlandczyk również zdobył pas. Pytanie, czy jego obecna pozycja sportowa (nie mylić z medialną) daje mu podstawy do rozstawiania wszystkich po kątach jak zły nauczyciel? Zawodnik szuka atencji, głośnej i intratnej propozycji od UFC, ale może, zamiast dopominać się nieuzasadnionej argumentami logicznymi walki z Gaethje, już lepiej zainteresować się właśnie rewanżem z Poirierem? Biorąc pod uwagę sytuację rankingową i to, jak układ w tabeli kuje McGregora, byłoby to raczej zasadne starcie.

Źródło: Conor McGregor/Twitter