Nie tak dla Curtisa Blaydesa (10-2) miał skończyć się ten wieczór. Przed galą UFC Fight Night 141 Amerykanin zapowiadał, że w walce rewanżowej, pokaże Francisowi Ngannou (12-3) swoje najlepsze zapasy. Mimo to, starcie potoczyło się zupełnie inaczej i dla Blaydesa nadzieja na wygraną prysła jak bańka mydlana już po 45 sekundach pierwszej rundy.
Ngannou bezlitośnie posłał rywala na deski i choć Blaydes próbował stanąć pewnie na nogi, ciężkie ciosy Francuza skutecznie mu to uniemożliwiały. Walka trwała niespełna minutę, gdy sędzia postanowił przerwać starcie. W ten sposób „The Predator” udowodnił kibicom mieszanych sztuk walki, że wciąż niezaprzeczalnie dominuje nad Blaydesem.
Rewanż wiele znaczył dla „Razora”, który dwa lata temu, podczas UFC Fight Night 86 przegrał z Ngannou przez TKO w drugiej rundzie, gdy lekarz zdecydował nie dopuścić go do dalszej walki.
Took one on the chin tonight, I will be back with the same confidence #sometimesyourthenail #minorsetback #tooyoungtostopnow
— Curtis Blaydes (@RazorBlaydes265) 24 listopada 2018
Blaydes odniósł się do przegranej, na swoim koncie na Twitterze krótko komentując:
Oberwałem jeden cios w podbródek. Wrócę tak samo pewny siebie.
źródło: mmaweekly.com