Paweł Pawlak w obszernym wywiadzie odniósł się do odwołanej walki unifikacyjnej z Piotrem Kuberskim, która miała być głównym wydarzeniem gali KSW 113 w Łodzi. Mistrz wagi średniej nie tylko wyjaśnił przyczyny fiaska negocjacji, ale także potwierdził swój grudniowy powrót do klatki.
Spekulacje dotyczące unifikacji pasów wagi średniej KSW narastały od kilku miesięcy. Paweł Pawlak, który od września czekał na podpis Piotra Kuberskiego pod kontraktem, ujawnił zaskakujące kulisy negocjacji.
Od września czekałem na jego podpis. Usłyszałem, że jak dowiedział się, że jestem zdrowy i mogę walczyć, to zażądał 400 tysięcy złotych. To jest dla mnie nielogiczne, bo jeśli masz kontrakt, nieważne ile zarabiasz czy na co zasługujesz, to się zobowiązujesz. Dał taką zaporową cenę po prostu, żeby się ze mną nie bić.
twierdzi Pawlak.
Zobacz także: Nie będzie walki Pawlak vs. Kuberski! „Kto jest w strachu? Bo na pewno nie ja”
Mistrz wagi średniej nie ukrywa, że przygotowywał się do tej walki już od września, opracowując specjalną taktykę na Kuberskiego. Jego frustrację potęguje fakt, że posiadacz tymczasowego pasa regularnie publikował w mediach społecznościowych posty sugerujące chęć walki.
Wstawiał głupie posty, że czeka na rywala, kiedy się bije, jaka gala. To pokazywało, że chce się bić. Byłem pewny, że podpisze. Ja nie wyskoczyłem z żądaniem pół miliona za walkę z Kuberskim, bo dla mnie to nie miały znaczenia pieniądze, tylko to, że to sprawa honorowa.
podkreśla Pawlak.
Czempion KSW nie szczędzi krytycznych słów pod adresem Kuberskiego, kwestionując jego wizerunek skromnego zawodnika.
Te jego słowa [po walce z Paczuskim] pokazały mi zupełnie inny obraz tego człowieka. Ta skromność jest udawana. Jego słowa nie zgadzają się z czynami. Jeśli jesteś dobrym człowiekiem i dla każdego w porządku, to nie wyzywaj drugiego, nie ośmieszaj go, mówiąc, że decyzje to samo gówno. Wygrywa się tylko nokautami i tak dalej.
stwierdza Pawlak.
Mistrz odrzuca również sugestie, że to menedżer Kuberskiego podjął decyzję o wygórowanych żądaniach finansowych bez wiedzy zawodnika.
Menedżer pracuje dla ciebie, to nie jest tak, że menedżer decyduje o wszystkim, co masz robić. Menedżer ustala z tobą taktykę negocjacyjną. Piotrek musiał wiedzieć o tym i nie jest tak, że on nic nie wiedział, a nagle menedżer odwalił wszystko.
wyjaśnia Pawlak.
Pawlak przypomina również, że jego nieobecność w klatce była spowodowana poważną kontuzją, a nie wyborem.
To nie jest tak, że ja sobie siedziałem na all Iinclusive w Tajlandii i odpoczywałem. Miałem bardzo ciężką kontuzję, zerwałem więzadła krzyżowe w kolanie, a to nie jest kontuzja na pół roku. To jest rok w plecy generalnie i czasami się nawet po tym nie wraca.
tłumaczy mistrz.
Mimo rozczarowania związanego z odwołaniem walki unifikacyjnej, Pawlak potwierdził, że jego powrót do klatki na KSW 113 w Łodzi jest już zaplanowany.
Jest mi trochę smutno, bo naprawdę mocno się zmotywowałem i żyłem w tym wszystkim. Ale najważniejsze jest to, że jest rywal, który podpisał od razu kontrakt. Nie trzeba było czekać następnych sześciu tygodni, nie powiedział pół bańki za walkę. Szacunek dla niego i widzimy się 20 grudnia.
podsumowuje mistrz.
Pawlak pozostaje niepokonany od 2019 roku i po ponad rocznej przerwie spowodowanej kontuzją więzadeł krzyżowych wraca do klatki, by bronić swojego pasa. Tożsamość jego nowego rywala zostanie ogłoszona w najbliższych dniach.
