Dan Hooker wraca do gry i już wie, z kim najchętniej wszedłby do klatki. Nowozelandczyk celuje w Armana Tsarukyana – nie tylko dlatego, że to czołówka kategorii lekkiej. „Po prostu nikt go nie lubi” – stwierdził bez ogródek.

ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Dan Hooker wraca do pełni sił po kontuzji ręki, przez którą wypadł z marcowego starcia z Justinem Gaethje na UFC 313. W rozmowie z MMA Junkie Radio podczas gali UFC zapowiedział, że zamierza walczyć jesienią – najprawdopodobniej w październiku lub listopadzie.

Myślę, że będę gotowy właśnie wtedy.

– powiedział.

Gaethje pewnie będzie siedział i czekał na walkę o pas z Ilią Topurią, więc nie ma sensu liczyć, że do naszej walki szybko wrócimy.

Zamiast tego Hooker chce walki z Armanem Tsarukyanem, który według niego nie ma zbyt wielu fanów w środowisku.

Arman mnie wyzywał, jest numerem jeden w kolejce.

– zaznaczył Hooker.

Nikt go nie lubi, więc z przyjemnością wybiłbym mu zęby.

Tsarukyan, po opuszczeniu kategorii lekkiej przez Islama Makhacheva, uważany za najlepszego zapaśnika w całej dywizji. To jeden z najtrudniejszych rywali, jakich można dziś wybrać w UFC. Hooker jednak nie zamierza się cofać.

Mam to w dupie.

– uciął.

Mój pojedynek z Gamrotem był ekscytujący, bo potrafiłem wstawać. Jeśli ktoś tylko leży na tobie przez trzy rundy, to twoja wina. Ale ja mam tak dobre kontry na zapasy, że nikt mnie nie potrafi utrzymać. Dlatego te walki są efektowne.

Na razie UFC nie ogłosiło jeszcze żadnych konkretnych planów dla Hookera, ale sam zawodnik jasno dał do zrozumienia, że nie zamierza wracać na spokojnie – celem jest czołówka i bezpośrednie starcie z Tsarukyanem.

Zobacz takżeTsarukyan wciąż na cenzurowanym? White komentuje

źródło: MMA Junkie Radio | foto: Mark J. Rebilas-USA TODAY Sports