Kontuzja Roberta Whittakera napsuła sporo krwi nie tylko fanom Australijczyka, którzy czekali na jego pierwszą obronę pasa, ale również zestawionemu wcześniej z Yoelem Romero, który zastąpi mistrza w walce z Lukiem Rockholdem, Davidowi Branchowi.
Zawodnicy mieli zmierzyć się na gali UFC w Orlando, na której w debiucie w organizacji wystąpi również Marcin Prachnio. Decyzja o przyznaniu Romero kolejnej walki o pas tymczasowy nie odbiła się bez komentarza byłego mistrza organizacji WSoF, który na ten moment pozostaje bez przeciwnika przed zaplanowanym występem.
W takich słowach Amerykanin podsumował zaistniałą sytuację w umieszczonym na Instagramie krótkim wideo.
Właśnie wstałem, żeby sie odlać i dowiedziałem się o całym tym g*wnie. Trenowałem jak wół, jestem z dala od rodziny, śpię na je**nej sali. Cholera, no zdarza się. Kontuzje się zdarzają, ci goście to prawdziwi wojownicy, taka jest natura tego biznesu.
Byłem bardzo nastawiony na walkę z Yoelem, podekscytowany możliwością naprawienia tego co w ostatniej walce poszło źle. Niedługo wrócę do Oktagonu, nie wiem jeszcze przeciwko komu. Teraz wracam do domu i idę się przespać, to g*wno jest szalone.
Czekamy na decyzję organizacji w sprawie wyboru rywala dla Brancha i terminu ich pojedynku.