W walce wieczoru gali XTB KSW 111, do której dojdzie 18 października, król wagi ciężkiej i prawdziwy dominator swojej kategorii, Phil De Fries (27-6, 1NC, 7 KO, 15 Sub), stanie do kolejnej obrony tytułu. Rywalem Anglika będzie Stefan Vojcak (9-1, 5 KO, 3 Sub), będący na fali trzech wygranych z rzędu numer dwa rankingu wagi ciężkiej. Starcie na szczycie królewskiej kategorii wagowej odbędzie się w Trzyńcu, w hali Werk Arena.

Odbierz nawet 300 zł NA START – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Phil De Fries idzie przez kolejne walki jak prawdziwy taran. W ostatnim boju, do którego doszło w styczniu, błyskawicznie zdominował i poddał Arkadiusza Wrzoska. Teraz po raz trzynasty stanie do obrony pasa królewskiej kategorii wagowej. Anglik jest najdłużej panującym czempionem w historii organizacji KSW. Na tronie wagi ciężkiej zasiada od roku 2018 i jest na niesamowitej fali piętnastu wygranych z rzędu. Anglik w całej karierze stoczył 34 pojedynki, z których 27 wygrał. De Fries znany jest ze swoich umiejętności zapaśniczych. Aż piętnaście razy poddawał rywali, tyle samo razy tryumfował w pierwszej rundzie, a w siedmiu pojedynkach wygrywał przez nokaut.

Zobacz także: Vettori nie dla Oleksiejczuka? Włoch najprawdopodobniej zmierzy się z Ferreirą na UFC 323

Stefan Vojcak stoczył cztery pojedynki w okrągłej klatce i trzy z nich wygrał. W ostatnim starciu, do którego doszło w październiku zeszłego roku, rozbił Michala Martínka. Popularny „Mutant” ze Słowacji znany jest z kończenia walk przed czasem. Do tej pory pięć razy posyłał rywali na deski, trzy razy tryumfował przez poddania, a aż sześć razy zwyciężał w pierwszej rundzie. W całej karierze stoczył dziesięć pojedynków i tylko raz musiał uznać wyższość rywala. Zanim reprezentant Octagon Fighting Academy Bratislava zaczął rywalizować w Polsce, walczył na Słowacji, w Serbii, Czechach i Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Informacja prasowa

Poprzedni artykułTracy Cortez i Erin Blanchfield zmierzą się w rewanżu na UFC 322
Zakochana w MMA od chwili, gdy na gali KSW 13 w 2010 r. zobaczyła Krzyśka Kułaka wjeżdżającego do Spodka wozem opancerzonym, tuż przed walką z Vitorem Nobregą. Zaskakująco szybko połapała się, że KSW to nie nazwa sportu. Każda gala MMA to dla niej święto. Podczas pojedynków swoich ulubieńców zdziera gardło na doping, a w przerwach krytycznym okiem przygląda się organizacji gali i strojom publiczności (jak każda „baba”). W zawodnikach ceni nie tylko umiejętności, ale też pierwiastek szaleństwa. Uwielbia Conora McGregora, Mirko Cro Copa oraz Daniela Omielańczuka i Janka Błachowicza. Nie wyobraża sobie MMA bez komentarzy Jurasa i jest przeszczęśliwa od czasu, gdy gale UFC emitowane są na antenie Polsatu Sport.