Były mistrz UFC Deiveson Figueiredo przeżył dramatyczne chwile w swoim rodzinnym mieście Belém. Jego samochód kilkukrotnie dachował po tym, jak w jego auto uderzył inny pojazd. Zawodnik cudem wyszedł z tego cało.

Do wypadku doszło w czwartek na jednej z ulic Belém. Deiveson Figueiredo prowadził swojego Land Rovera, gdy – jak relacjonuje – inny samochód niespodziewanie wjechał w bok jego pojazdu. Auto wojownika miało następnie kilkukrotnie obrócić się w powietrzu, zanim zatrzymało się całkowicie zniszczone.

„Jechałem ulicą Quintino Bocaiuva, gdy kobieta z dużą prędkością, najwyraźniej próbując uciec, wyjechała z bocznej ulicy Caripuna i uderzyła w bok mojego auta. Mój samochód kilkukrotnie koziołkował w powietrzu.”

– opisał dramatyczne zdarzenie Figueiredo na swoim Instagramiewrzucając także zdjęcia zniszczonego pojazdu.

Na szczęście, były mistrz UFC był w aucie sam i wyszedł z wypadku bez obrażeń.

„Byłem sam w samochodzie. Jest on kuloodporny, i dzięki Bogu nic mi się nie stało.” 

Choć Land Rover został kompletnie zniszczony, „Deus da Guerra” może mówić o wielkim szczęściu. To kolejny dramatyczny epizod w życiu byłego mistrza wagi muszej, który niedawno wrócił na zwycięską ścieżkę po dwóch porażkach z rzędu – pokonując Montela Jacksona na gali UFC Rio.

Organizacja UFC nie ogłosiła jeszcze, kiedy Deiveson Figueiredo wróci do oktagonu, ale po tym, co przeszedł, najważniejsze, że wciąż może tam wrócić.

Zobacz takżeLekarz o powrocie Bena Askrena do sportu: „To wcale nie byłoby szalone”

źródło: Instagram / Deiveson Figueiredo | foto: Getty Images, Instagram – Figueiredo