Informacja o tym, że jedna z największych gwiazd polskiego MMA nie wystąpi na jubileuszowej gali KSW wywołała niemałe poruszenie w środowisku branżowym. Medalista olimpijski z Sydney zabrał głos w tej sprawie. Zdradził również, kiedy możemy spodziewać się jego najbliższej walki.

ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Wiemy już, że Mariusz Pudzianowski (17-9) nie wystąpi na listopadowej gali XTB KSW 100. Poinformował o tym za pośrednictwem mediów społecznościowych, argumentując swoją decyzję brakiem odpowiedniej formy i przetrenowaniem organizmu. Opinie fanów są mocno podzielone. Z jednej strony płyną słowa zrozumienia dla byłego strongmana, z drugiej zaś – rozczarowanie jego postawą. Swoje zdanie w tej kwestii przedstawił Szymon Kołecki (10-1), który zgłaszał swoją kandydaturę, kiedy spekulowano na temat przeciwnika dla „Pudziana”:

Jeżeli powodem jest zmęczenie to dobrze, że się wycofał, bo na siłę nie ma co. Natomiast ja nie wiem czy to jest jedyny powód, bo do gali jest jeszcze trochę czasu, zawsze się można zregenerować. Nie wiem, jakoś głębiej się nie interesowałem. Wiedziałem, że ma walczyć, okazało się, że nie walczy, nie wiem. Ogłoszony nie był od wczoraj, trenował od kilku tygodni. To naprawdę wszystko można wcześniej zaplanować, wyważyć. No przecież z dnia na dzień siły mu nie odeszły. To jest doświadczony sportowiec, grubo ponad 30 lat uprawia sport i dla mnie to jest dziwne wytłumaczenie, że z dnia na dzień mówi, że jednak organizm odmawia mu tej wytrzymałości, wydolności i zniesienia tych treningów. No, ale nie wiem. Może jak ja będę miał te 47 lat to faktycznie też tak nagle mnie odetnie, czy tam w starszym lub młodszym wieku. Jak na człowieka, który tak dobrze zna swój organizm, to wytłumaczenie jest dla mnie zaskakujące. (…) Mogę się zgodzić z tym, że brakuje mu już motywacji do ciężkich treningów, a skoro nie jest w stanie znieść tych ciężkich treningów, to i do walki. Z tym się mogę zgodzić, ale mniej prawdopodobne jest to, że mięśnie czy tam organizm fizycznie nie wytrzymuje. Bardziej myślę, że to jest mentalnie.

Kołecki stoczył dla polskiego hegemona 4 pojedynki i wszystkie rozstrzygnął na swoją korzyść. Ostatni raz walczył w 2021 roku, a jego karierę przerwała kontuzja. Jak sam stwierdził, aktualnie jest już w dobrej formie i zgłosił swoją gotowość. Chociaż oferta od KSW nie nadeszła, prawdopodobnie zobaczymy Szymona w akcji jeszcze w tym roku:

Jak wypadł Mariusz, napisałem do Martina Lewandowskiego, że gdyby potrzebował zastępstwa, to oczywiście jestem w pełnej gotowości i nie ma z tym żadnego problemu, bez względu na przeciwników. No, ale minął już prawie tydzień od kiedy Mariusz wypadł… Oczywiście mi podziękował, odpisał okay, ale jakichś tam dalszych kroków nie ma, więc myślę, że KSW jakieś fajne zastępstwo przygotuje beze mnie. (…) Ja jestem gotowy wziąć walkę nawet jutro, bo jestem już dobrze przygotowany i generalnie szykuję się do walki na przełomie listopada i grudnia. (…) Jest kilka organizacji, które próbują mnie zaangażować, ale oczywiście jedna z nich ma jakiś tam priorytet. Jeżeli do niej dojdzie, to na przełomie listopada i grudnia zawalczę. Natomiast oczywiście bardzo chcę w tym roku zawalczyć, bo ciężkie – jak na moje możliwości obecne – przygotowania już robię i jestem w dobrej dyspozycji.

Zobacz także: Pudzianowski z przesłaniem do swoich kibiców: „Role się odwróciły”

Źródło: YouTube / Fightsport. Fot.: Instagram / Szymon Kołecki