Duszenie zza pleców zastopowało śląskiego wojownika w drodze o czwarte zwucięstwo w klatce organizacji Armia Fight Night. Jego rywal, Dominik Chmiel udanie powrócił na ścieżkę zwycięstw i zrealizował swój gameplan.
Chmiel od pierwszych chwil pojedynku dążył do sprowadzenia walki do swej wiodącej płaszczyzny. Bednorz nie miał zbyt wielu argumentów przeciwko sprowadzeniom wojskowego i jego parterowej grze, jednakże dopóki miał paliwo w baku, udanie bronił technik kończących, które Chmiel raz po raz rzucał w jego kierunku próbując skończenia pojedynku m.in. poprzez kontrolę i ciosy w krucyfiksie.
W trzeciej rundzie nadszedł ostateczny moment, który zdecydował o zakończeniu walki. Dominik Chmiel zamknął zmęczonego rywala w dosiadzie, który spróbował ucieczki, oddając plecy. Czarny pas brazylijskiego jiu-jitsu instynktownie wpiął nogi w pozycję, poszukał szyi rywala i mocno zaciskając się na rozciągniętym ciele przeciwnika zakończył walkę na 3 minuty przed regulaminowym czasem pojedynku.