Leon Edwards, były mistrz UFC wagi półśredniej, szykuje się do powrotu do oktagonu po trudnym okresie w swojej karierze. Po bolesnej porażce z Belalem Muhammadem w lipcu, która zakończyła jego mistrzowską erę oraz serię 12 zwycięstw, zapowiedział, że jego kolejną walkę zobaczymy podczas marcowej gali w Londynie.
Początkowo spekulowano, że rywalem Leona Edwardsa może być Sean Brady, który otwarcie wyrażał chęć stanięcia do walki z byłym mistrzem. Na horyzoncie pojawiały się też inne nazwiska, takie jak Jorge Masvidal – deklarujący powrót po krótkiej emeryturze – czy utalentowany Carlos Prates. Jednak ostatnie doniesienia wskazują, że to Jack Della Maddalena stanie w Londynie naprzeciwko „Rocky’ego”.
Zobacz także: Sean Brady rzuca rękawice byłemu mistrzowi: „Chcę walczyć na jego podwórku”
Australijski dziennikarz Benny P., zdradził, że Maddalena, sklasyfikowany na 4. miejscu w rankingu, jest o krok od podpisania kontraktu na tę walkę. Co ciekawe, jeszcze kilka dni temu to Kamaru Usman był rozważany jako przeciwnik Australijczyka, ale temat ten został szybko zamknięty. Maddalena, z bilansem 7-0 w UFC, udowadnia swoją wartość w oktagonie. W swoim ostatnim pojedynku w marcu zdemolował Gilberta Burnsa przez techniczny nokaut, co tylko potwierdziło jego miejsce w ścisłej czołówce dywizji półśredniej. Problemy z ręką na chwilę wykluczyły go z akcji, ale teraz wraca w pełnej formie.
ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!
Leon Edwards, jako były mistrz będzie chciał udowodnić, że jego czas jeszcze się nie skończył. Z kolei Maddalena, niepokonany w UFC, może traktować to starcie jako przepustkę do walki o pas.