9 czerwca kibice z Polski już po raz szósty będą mogli podziwiać niesamowite umiejętności Klebera Koike Erbsta w okrągłej klatce KSW. Początkowo, podczas nadchodzącej gali, żyjący w Japonii fighter miał zmierzyć się po raz drugi z Marcinem Wrzoskiem, a stawką pojedynku miał być wakujący pas dywizji piórkowej KSW. Kontuzja wyeliminowała jednak Polaka z tego pojedynku, a zamiast niego do walki stanie doświadczony, ale debiutujący w KSW Marian Ziółkowski. Tym samy pojedynek nie będzie starciem mistrzowskim, ale podczas gali KSW 44 i tak można spodziewać się świetnej i emocjonującej wojny w klatce.
Kleber Koike Erbst wkroczył do organizacji KSW z przytupem w roku 2015 i pokonał w pięknym stylu dynamicznego Anzora Azhieva, który był stawiany w tym pojedynku w roli faworyta. Niepozorny zawodnik z Japonii miał jednak już wówczas na swoim koncie całkiem pokaźne doświadczenie w świecie mieszanych sztukach walki, w którym zadebiutował w roku 2008. I chociaż na początku jego zawodowej drogi przydarzyły mu się porażki, do Polski przyjechał po stoczeniu dziewiętnastu zawodowych walk, z których aż piętnaście zakończył na swoją korzyść. Kleber błyskawicznie poddawał swoich rywali i od roku 2010 był prawdziwą lokomotywą, której nikt nie mógł zatrzymać. Szybkie zwycięstwo nad Anzorem pokazało prawdziwe obliczenie tego zawodnika.
Po tryumfalnym debiucie w KSW, Erbst powrócił do Japonii, gdzie wziął udział w turnieju organizacji Rebel FC. W finale pokonał Miguela Torresa i zdobył upragniony pas mistrzowski, a później wyruszył do Polski, gdzie również zawalczył o tytuł. Podczas gali KSW 33 zmierzył się z Arturem Sowińskim. Musiał jednak uznać wyższość polskiego zawodnika i wrócić do Japonii na tarczy. Co jednak ważne, mimo porażki Erbst został wyróżniony przez organizację bonusem za występ wieczoru. Zanim jednak dostał kolejną szansę od KSW, stoczył jeszcze dwie walki, które wygrał, a w jednej z nich obronił również swój pas organizacji Rebel FC.
Kolejne trzy walki Erbst stoczył już w Polsce. Najpierw, podczas gali KSW 36, szybko zmusił do poddania się Leszka Krakowskiego, a następnie wszedł do okrągłej klatki z mistrzem lubiącym mocne wymiany stójkowe, Marcinem Wrzoskiem, który kilka miesięcy wcześniej odebrał pas Arturowi Sowińskiemu. Pojedynek odbył się podczas historycznej gali Colosseum, a Erbst okazał się w nim lepszym zawodnikiem i to na jego biodrach zawisł mistrzowski pas organizacji KSW.
Do pierwszej obrony tytułu miało dojść podczas gali KSW 41. Rywalem Klebera ponownie został Artur Sowiński. Niestety problemy z wagą mistrza spowodowały, że nie zmieścił się on w limicie kategorii piórkowej i stracił swój tytuł jeszcze przed pojedynkiem. Podczas starcia Erbst okazał się lepszy i zmusił do poddania Sowińskiego, ale pas nie powrócił już na jego biodra, właśnie ze względu na niezrobienie odpowiedniej wagi.
Teraz Kleber zmierzy się z Marianem Ziółkowskim i jeśli wygra, zapewne za jakiś czas ponownie będzie miał okazję do odzyskania utraconego pasa mistrzowskiego.
Mimo że Marian Ziółkowski trafił do zawodowego MMA trzy lata później niż Kleber Koike Erbst, ma już na swoim koncie aż dwadzieścia siedem stoczonych pojedynków, czyli tylko o jeden mniej niż były mistrz KSW. 27-latek niezmiennie utrzymuje się również w czołówce rankingów swojej kategorii wagowej, a wiele bojów toczył z bardzo wymagającymi rywalami.
Ziółkowski zadebiutował w MMA podczas niemieckiej gali Respect FC i musiał wówczas uznać wyższość swojego rywala. Dwa miesiące później stoczył drugi pojedynek, który tym razem zakończył się remisem. Później jednak Marian rozpoczął tryumfalny pochód przez klatki MMA i w kolejnych jedenastu pojedynkach tylko raz zdarzyła mu się porażka. Dzięki takiemu wynikowi otrzymał szansę walki o pas mistrzowski organizacji PLMMA. Zmierzył się wówczas z Adrianem Zielińskim, ale pojedynek nie poszedł po jego myśli. Ziółkowski szybko jednak wrócił na drogę zwycięstw i rok później wywalczył upragniony tytuł. W kolejnych bojach polski zawodnik miał okazję aż siedem razy stawać do starć mistrzowskich. Udanie bronił swojego tytułu wywalczonego w PLMMA i dwukrotnie walczył o pas mistrzowski organizacji FEN. W swoim ostatnim pojedynku natomiast zafundował rywalowi fenomenalny nokaut w pierwszej rundzie starcia i zapewne będzie chciał powtórzyć ten wyczyn w starciu z Kleberem Koike Erbstem.
Zarówno Marian Ziółkowski jak i Kleber Koike Erbs najczęściej wygrywają poddając swoich rywalki. Polak ma na swoim koncie dwanaście takich zwycięstw, a Japończyk aż dziewiętnaście. Wszystko więc wskazuje na to, że walka może być mocną, parterową rywalizacją. Z drugiej strony często takie pojedynki kończą się jednak w płaszczyźnie stójkowej, może więc i tym razem kibice zobaczą piękny nokaut w klatce. Jak faktycznie potoczy się ten bój? Przekonamy się już 9 czerwca, podczas gali KSW 44 w Ergo Arenie.
źródło: kswmma.com