Polacy walczący za granicą zazwyczaj mają ciężko. Ale to nie oznacza, że nic tam nie osiągają! Tematem dzisiejszej „Dziesiątki” są najważniejsze pojedynki polskich zawodników na arenie światowej. Są to przykłady na to, że polskie MMA na świecie też się liczy.
10.
Jan Błachowicz (18-5) vs Ilir Latifi (10-4)
Gala: UFC Fight Night 53
Jan Błachowicz, mistrz kategorii półciężkiej w KSW, uznawany za jednego z najlepszych polskich zawodników, debiutował w UFC na gali w Szwecji. Był to ważny moment dla wielu fanów, czekających rok czasu na występ Błachowicza w największej organizacji świata. Starcie nie dotrwało do drugiej rundy – Polak zadał bardzo mocne kopnięcie na wątrobę, które zabrało Szwedowi sporo tlenu i przyczyniło się do jej porażki. To się nazywa efektowny debiut!
9.
Damian Grabowski vs Scott Barrett
Gala: BFC – Bellator Fighting Championships 25
Ta walka była debiutem Damian Grabowskiego w organizacji Bellator. Polak nie miał łatwej przeprawy – wypowiadał się, że pierwszy raz zmierzył się z tak silnym i dobrym zapaśnikiem. Można tu również dodać, że walka Grabowskiego pierwszy raz w jego karierze, dotrwała do decyzji sędziowskiej, którą Polak ostatecznie wygrał. Starcie to miało miejsce w 2010 roku i było pierwszym z trzech, które Damian Grabowski stoczył dla tej organizacji.
8.
Rafał Moks vs Magomed Sultanakhmedov
Gala: M-1 Challenge 22 – Narkun vs. Vasilevsky
Ważna to była walka dla polskiego „Kulturysty” – po wygraniu turnieju, zmierzył się w walce o pas z doświadczonym Rosjaninem, Sultanakhmedovem. Walka nie trwała długo, już w pierwszej rundzie Moks złapał nogę rywala i założył skrętówkę na staw skokowy, po której Magomed odklepał. Było to w 17 (!) sekundzie walki. Berserker nie nacieszył się jednak długo swoim pasem, zmieniając kategorię wagową na niższą, zwakował go.
7.
Maciej Jewtuszko vs Anthony Njokuani
Gala: WEC 50 – Cruz vs. Benavidez 2
Niepokonany w tamtym czasie, Maciej Jewtuszko, podpisał kontrakt z amerykańską organizacją World Extreme Cagefighting (WEC) i dla Polaków był to wielki powód do dumy. Jego debiut nie mógł pójść lepiej – ku niespodziance dla wszystkich, „Irokez” w niecałe 100 sekund znokautował w efektowny sposób Amerykanina. Wywołało to zdziwienie, bo według wszystkich, to właśnie Njokuani miał być tym „uderzaczem”, mającym przewagę nad „grapplerskim” Jewtuszko. Organizatorzy WEC docenili występ Polaka, nagradzając go bonusem w wysokości 10 tysięcy dolarów za „nokaut wieczoru”. Kontrakt oraz ta walka, zagwarantowały zawodnikowi występy w UFC, po tym jak organizacja WEC została wchłonięta przez UFC.
6.
Tomasz Drwal vs Thiago Silva
Gala: UFC 75 – Champion vs. Champion
Wyjątkowej klasy wydarzenie dla Polskich fanów MMA – Tomasz Drwal pierwszym polskim zawodnikiem podpisanym przez UFC. Przypomnijmy datę – był to 2007 rok! Walka z Silvą nie należała do udanych, jednak była początkiem trzyletniej przygody Drwala z największą organizacją świata, gdzie stoczył łącznie 6 pojedynków. Drwal był niepokonany w 13 ostatnich pojedynkach, natomiast Thiago Silva mógł pochwalić się nieskazitelnym rekordem 10 wygranych i 0 porażek. Walka przyniosła widzom wiele emocji, jednak nie dotrwała do decyzji. „Gorilla” został znokautowany w końcówce drugiej rundy. Po walce, z powodu kontuzji kolana, musiał pauzować przez rok czasu, by potem, w drugiej walce dla UFC, znokautować Ivana Seratiego.
5.
Paweł Nastula vs Antonio Rodrigo Nogueira
Gala: Pride FC – Critical Countdown 2005
Pawła Nastulę wszyscy znali jako utalentowanego judokę. Jego chęć spróbowania swoich sił w mieszanych sztukach walki, wzbudziła w kibicach zdziwienie, ale jednocześnie chcieli oni to zobaczyć. Legenda polskiego Judo w swojej pierwszej walce została zestawiona z legendą MMA, Antonio Rodrigo Nogueirą w 2005 roku, w bardzo popularnej i znanej na świecie organizacji PRIDE FC. Informacja ta, była dla Polaków powodem do dumy, bowiem Nastula to jedyny rodak, który zawalczył w owej japońskiej organizacji. Swoją karierę, warszawiak rozpoczął od przegranej – w ósmej minucie Brazylijczyk znokautował Nastulę i sędzia przerwał pojedynek. Starcie to rozpoczęło ciekawą karierę Polaka w MMA, począwszy od trzech kolejnych walkach w PRIDE, skończywszy na trzech walkach w KSW.
4.
Piotr Hallmann vs Francisco Trinaldo
Gala: UFC Fight Night 28 – Teixeira vs. Bader
Walka Hallmanna z Trinaldo miała niezwykły obrót wydarzeń – oglądając pierwszą rundę, zwykły kibic (nie mówię o Polakach, bo wierzę, że wszyscy chodzili gorączkowo po pokoju i dodawali Piotrkowi otuchy, mówiąc do telewizora) mógł zadawać sobie pytanie: „Kiedy Trinaldo ubije Hallmanna?”, bowiem Brazylijczyk skupił się na obijaniu żeber i wątroby, raz za razem odbierając mu tlenu. Druga runda miała wyglądać tak samo. Jednak Trinaldo się nieco wystrzelał, a Hallmann wykorzystał przerwę między rundami na odpoczynek i zobaczyliśmy coś całkowicie innego. „Płetwal” trafiał Brazylijczyka, a gdy walka znalazła się w parterze, ujrzeliśmy piękne łokcie w wykonaniu Polaka, a następnie zapięcie kimury, po której Trinaldo odklepał. Ależ to była radość! Przyznać się, kto nie wydał okrzyku radości, oglądając tę galę w nocy? Niesamowity „come-back” Polaka obił się wielkim echem zarówno na świecie, jak i w Polsce. Piotr Hallmann otrzymał bonus w wysokości 50 tysięcy dolarów za „poddanie wieczoru”, a sam występ Piotrka, został wyróżniony przez UFC jako „Come-back roku 2013”. Od debiutu, w każdej kolejnej walce Polaka w UFC, nie było żadnego „łatwego” rywala.
3.
Damian Grabowski vs Marcin Tybura
Gala: M-1 Challenge 50 – Battle of Neva
Ważna walka, która do historii przeszła jako określenie „polsko-polski pojedynek na rosyjskiej ziemi”. Uważany za najlepszego polskiego ciężkiego, Damian Grabowski, w swojej pierwszej obronie pasa mistrzowskiego M-1 Global, został zestawiony z ówcześnie jednym z największych polskich prospektów, Marcinem Tyburą. Pojedynek nie trwał długo. Grabowski popełnił błąd w klinczu, Tybura sprowadził walkę do parteru, gdzie wygrał przez duszenie północ-południe w niecałe 90 sekund, zdobywając tym samym pas mistrzowski rosyjskiej organizacji.
2.
Marcin Held vs Will Brooks
Gala: Bellator 145 – Vengeance
Najświeższy pojedynek w tej „Dziesiątce”, Marcin Held podejmował Willa Brooksa w walce o pas mistrzowski w wadze lekkiej organizacji Bellator MMA. 23-letni Tyszanin jest bardzo dobrze ocenianym zawodnikiem, zagraniczni redaktorzy nie mogli się nachwalić widząc parter oraz walki z efektownymi poddaniami u Marcina Helda. Jednak do walki z Brooksem, Held okazał się być dużym underdogiem wśród bukmacherów. Do tej pory, była to najważniejsza walka Polaka w jego karierze. Nie przebiegła jednak tak, jak miała przebiec – po udanej pierwszej rundzie, gdzie Marcin uchwycił nogę rywala i wiele wysiłku kosztowało go dokręcenie nogi, w wyniku czego stracił trochę siły, cztery kolejne wyglądały bardzo podobnie – Held na plecach, Brooks kontrolował walkę z góry. Mimo, że walka została przegrana, Marcin Held wyniósł bardzo dobre doświadczenie i już zapowiedział dalsze, ciężkie treningi. Jedną z najważniejszych rzeczy, o których trzeba wspomnieć jest to, że Held ma dopiero 23 lata, a zarówno w MMA jak i sportach chwytanych, zaszedł już bardzo daleko, a cała kariera jest cały czas przed nim. Nie udało się za pierwszym razem, uda się za drugim!
1.
Joanna Jędrzejczyk vs Carla Esparza
Gala: UFC 185 – Pettis vs. Dos Anjos
Dziewiąta walka w karierze. Trzecia walka w UFC. Pierwszy pas UFC, który trafił do Polski. Żeby opisać niezwykłą przygodę, albo raczej drogę Joanny Jędrzejczyk do pasa, należałoby stworzyć osobny artykuł. Po pokonaniu Claudii Gadelhy, „JJ” została pierwszą pretendentką do walki o pas mistrzowski, który w tamtym okresie był w posiadaniu Carli Esparzy. Jeszcze nie do końca doceniana na świecie Jędrzejczyk, znana była z fenomenalnej stójki, jednak przez wielu krytyków była skreślona ze względu na rzekomy „brak obycia w parterze”, szczególnie, gdy rywalką jest ktoś taki jak Carla Esparza. Polka swoim występem zamknęła usta wszystkim swoim anty-fanom i przyciągnęła do siebie jeszcze więcej fanów. Wszystko zaczęło się od publicznych treningów oraz ważenia, gdzie Joanna stopniowo wchodziła Esparzie na psychikę, co w ostateczności skończyło się totalnym spięciem Amerykanki podczas pojedynku. Jędrzejczyk kontrolowała całą walkę. Broniła wszystkich obaleń, zadawała ciosy, kopnięcia, łokcie. W ostateczności znokautowała rywalkę pod koniec drugiej rundy. Po tym zwycięstwie jej kariera nabrała jeszcze większego obrotu. Sława Polki rośnie cały czas, uznawana jest za najlepszą zawodniczkę na świecie i porównywana do równie świetnej Rondy Rousey. Częste wyloty do Stanów, audycje, programy telewizyjne to skutki ciężkiej pracy Joanny Jędrzejczyk.
Wszystkie artykułu z cyklu „Dziesięciu wybranych” znajdziecie TUTAJ.
Grafika: Margraf – Marek Romanowski