Pojedynek Rose Namajunas z Weili Zhang był jednym z głównych podczas minionej już gali UFC 261. „Thug” pokazała się tam z fenomenalnej strony, efektownie nokautując Chinkę już w pierwszej odsłonie batalii oraz wracając jednocześnie na tron wagi słomkowej.
Zobacz także: Rose Namajunas wraca na tron! Błyskawiczny nokaut wysokim kopnięciem [WIDEO]
Dla Weili Zhang (21-2) porażka ta musi być nad wyraz bolesna. Nie dość, że straciła mistrzowski pas, to jeszcze brutalnie przerwana została jej fenomenalna seria dwudziestu-jeden zwycięstw. 31-latka zdążyła się już odnieść do przegranej w swoich mediach społecznościowych. Z jej słów wynika, że w absolutnie nie ma zamiaru jeszcze składać broni i wierzy, że szybko uda się doprowadzić do rewanżu.
Wyświetl ten post na Instagramie.
„Chciałabym pogratulować Rose zwycięstwa. Na dobre odbiła się już po przegranej. Wierzę, że mi również uda się wrócić, pokonując mistrzów zostanę legendą, a wygrywając z nimi, stanę się nową sobą. Wcześniej chciałam jedynie zdobyć mistrzowski pas UFC, a teraz mam większe cele. Dziękuję! To normalne – wygrane i porażki. Andrade, Joanna, Rose – one wszystkie przegrały, ale wróciły, wciąż podejmując próby. Dzisiaj pogłębiłam swoje rozumienie UFC, więc wierzę, że wrócę. Mając nadzieję, że organizacja wkrótce zorganizuje rewanż.”
Zhang sięgnęła po czempionat w sierpniu 2019. Zmierzyła się wówczas z Brazylijką, Jessicą Andrade (21-9) i posłała ją na deski już w pierwszej rundzie. Trofeum udało się jej obronić raz – doszło do tego w marcu minionego roku, kiedy po 25-minutowej batalii z naszą krajanką, Joanną Jędrzejczyk (16-4) ostatecznie niejednogłośnie zwyciężyła na kartach sędziowskich.
Źródło: Instagram/Weili Zhang