To się nazywa klasa! Po druzgocącej porażce z Conorem McGregorem podczas UFC 205 w listopadzie ubiegłego roku, Eddie Alvarez potrafi wznieść się ponad urazy i przyznać w publicznej wypowiedzi, co naprawdę myśli o szansach byłego rywala w bokserskim pojedynku z niepokonanym Floydem Mayweatherem.
Eddie Alvarez potwierdził, że oglądał wszystkie cztery konferencje prasowe w ramach MayMac Tour w minionym tygodniu i po tym, co zobaczył, zabukował już sobie miejsce w pierwszym rzędzie pod ringiem, w którym 26 sierpnia staną twarzą w twarz McGregor i Mayweather.
Uwielbiam oglądać pojedynki, zwłaszcza, gdy wokół nich narośnie tyle wartości dodanej. Będę tam, w pierwszym rzędzie. Gość, który sprzedał mi swój dom, załatwił mi miejsce z przodu. Będziemy tam.
powiedział Alvarez. Zapytany zaś o szanse McGregora w starciu z wielkim The Money na jego terenie i według jego zasad, Eddie dodał:
Conor będzie miał trzy, może cztery rundy, żeby to wygrać. Jeśli sądzisz, że w tych pierwszych [czterech] rundach Conor nie ma szans, żeby znokautować tego gościa, to albo jesteś idiotą, albo wcale nie znasz się na sportach walki, bo to naprawdę może się stać!
Jednocześnie Eddie Alvarez krótko skwitował swoją przegraną z McGregorem podczas UFC 205:
Nigdy tak naprawdę nie gnębiłem się tą przegraną. Pogodziłem się z tym, sam sobie wybaczyłem i postanowiłem iść dalej.
Wiadomo, że większość zawodników MMA, mimo niechęci do Irlandczyka, będzie mu kibicować 26 sierpnia. Ale takich słów ze strony byłego rywala (i to tak zaciętego) chyba się nie spodziewaliście?
Źródło: themaclife.com