Były mistrz wagi ciężkiej UFC, Francis Ngannou, stanął w obronie Toma Aspinalla, komentując głośne i kontrowersyjne zakończenie jego walki z Cirylem Gane na gali UFC 321. W rozmowie z TMZ „Predator” wyjaśnił, dlaczego uważa decyzję Brytyjczyka o przerwaniu pojedynku po trafieniu palcem w oko za jedyną słuszną.

Były mistrz wagi ciężkiej staje po stronie Brytyjczyka. Francis Ngannou odniósł się do głośnej sytuacji z gali UFC 321, gdzie pojedynek Toma Aspinalla z Cirylem Gane zakończył się bez rozstrzygnięcia po przypadkowym włożeniu palca w oko.

Walka zapowiadała się jako jedno z najbardziej ekscytujących starć wagi ciężkiej ostatnich lat. Jednak już w pierwszej rundzie doszło do nieprzyjemnego incydentu – Gane trafił rywala w oko, co doprowadziło do przerwania pojedynku. Lekarz ocenił, że Brytyjczyk może kontynuować, ale Aspinall przyznał, że nic nie widzi, i sędzia zakończył starcie.

Głos w sprawie zabrał Francis Ngannou, który w rozmowie z TMZ wziął Aspinalla w obronę:

Myślę, że ten faul palcem w oko zrobił większe zamieszanie niż sama walka. To było bardzo kontrowersyjne, ale to naprawdę był faul, który zaburzył Tomowi widzenie. W takiej sytuacji normalną decyzją jest przerwanie – to nie kopnięcie w krocze, po którym można dojść do siebie. Jeśli nie widzisz, to nie możesz walczyć, bo ryzykujesz trwałym uszkodzeniem wzroku. A gdyby mimo wszystko poszedł dalej i przegrał, ci sami ludzie mówiliby, że był głupi, że nie przerwał. Rozumiem frustrację kibiców, ale to był faul, który realnie wpłynął na przebieg walki.

Jak niedawno wyjawił prezes organizacji UFC – Dana White, mistrz wagi ciężkiej dochodzi już powoli do zdrowia i niebawem odbędą się rozmowy nad ponownym zestawieniem go z Francuzem.

Zobacz takżeSterling o Aspinallu: „Nigdy nie powiedziałem, że udawał”. Były mistrz tłumaczy kontrowersyjny żart i zapowiada powrót

źródło: TMZ