Gdy Anthony Johnson (22-6) ogłosił, że powraca z emerytury, pojawiły się głosy, z kim mógłby zostać zestawiony. Wielu wytypowało Francisa Ngannou (14-3), na co Amerykanin przystał z jednym warunkiem – na szali musi zostać położona szansa na starcie o pas dywizji ciężkiej.
Tego samego zdania jest Ngannou, który stwierdził:
Słyszałem, co powiedział i powiedział to dobrze. Sam lepiej bym tego nie ujął. Jeśli fajnie to zaproponują i dobrze ułożą całą propozycję takiej walki, wtedy może ona dojść do skutku. Ale na pewno nie będzie niczego w stylu: Okej, wiesz co, chodźmy tak o sobie powalczyć. Zróbmy sobie jakąś walkę wieczoru, albo coś w tym stylu. Nie, to mnie nie interesuje.
Francuz aktualnie czeka właśnie na taką odpowiednią okazję. Wygrał w trzech swoich ostatnich walkach m.in. pokonując Curtisa Blaydesa (12-2).
źródło: mmajunkie.usatoday.com