„Highlight” nie traci z oczu najważniejszego celu kariery – mimo wielu wojen w klatce i nieudanej próby zdobycia pasa wagi lekkiej, Justin Gaethje jasno daje do zrozumienia, że nadal marzy o mistrzostwie UFC.

ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Justin Gaethje, który dziś w nocy w co-main evencie gali UFC 313 powrócił na zwycięską ścieżkę po ostatnim nokaucie z rąk Maxa Hollowaya, wyraźnie zaznaczył, że wciąż dąży do zdobycia złota. 36-letni zawodnik pragnie stanąć do walki z mistrzem Islamem Makhachevem. Nie jest pewien, czy jego zwycięstwo na punkty nad Rafaelem Fizievem zapewni mu tę szansę, ale z pewnością przybliża go do celu.

Oczywiście chcę walczyć o pas.

powiedział Gaethje na konferencji prasowej po UFC 313, zapytany o kolejne plany.

To zupełnie inny pojedynek niż ten, który właśnie stoczyłem. Próbowali dać mi pączka. Ugryzłem kawałek, ale muszę wrócić do biegania, jeśli zamierzam walczyć z Makhachevem.

Amerykański zawodnik nie wie, co czeka go po UFC 313, ale jedno jest pewne – nie interesuje go trylogia z Dustinem Poirierem.

Nie, wielokrotnie mówiłem, że nie sądzę, aby którakolwiek z naszych rodzin na to zasługiwała.

stwierdził Gaethje.

Jest 1-1. Jestem z tym w porządku. Jeśli on też, to nie. Myślę, że jesteśmy pretendentami, ale jeśli pokonamy innych ludzi. Jeśli go pokonam, nie sądzę, aby którykolwiek z nas był uważany za pretendenta.

Gaethje ma bilans 3-1 w ostatnich czterech walkach w UFC, z dwoma zwycięstwami na punkty nad Fizievem i nokautem na Poirierze – który przyniósł mu tytuł BMF UFC. Jedynej porażki doznał z rąk Hollowaya w co-main evencie UFC 300 w kwietniu ubiegłego roku.

źródło: konferencja prasowa po UFC 313 | foto: Twitter/UFC News