Mateusz Gamrot wrócił do Polski po intensywnym obozie treningowym na Florydzie i w rozmowie z Andrzejem Kostyrą nie unikał tematów niewygodnych. Odpowiedział na krytykę Szymona Kołeckiego, wbił szpilkę w Paddy’ego Pimbletta i opowiedział o swojej drodze do mistrzowskiego pasa UFC.

ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Mateusz Gamrot przyznał, że nie jest zawodnikiem, który nokautuje rywali w spektakularny sposób, ale – jak twierdzi – nie musi być nim, by sięgnąć po tytuł mistrza świata.

Nie nokautuję swoich rywali, to też fakt, więc mogę przyjąć po prostu tę jego wypowiedź. Nie ma problemu. Ale to nie są też takie rzeczy, bez których nie będę mistrzem świata, bo te wszystkie atuty, które zostały wymienione, to prowadzą mnie na to, że mogę być najlepszy po prostu. 

– powiedział Gamrot w odpowiedzi na słowa Szymona Kołeckiego, który skrytykował go za brak „kowadła w rękach” i efektowności.

Zobacz takżeSzymon Kołecki o Gamrocie: „Zrobił to bardzo dobrze, ale nigdy nie będzie spektakularny”

Były mistrz KSW odniósł się do wypowiedzi byłego sztangisty z dużym spokojem, zaznaczając przy tym różnicę klas między nimi w kontekście MMA:

Szymona bardzo szanuję jako olimpijczyka w podnoszeniu ciężarów. W MMA ciężko, żeby mi się wypowiadał, bo jest bardzo wielka przepaść pomiędzy nami.

 – stwierdził zawodnik ATT, dodając:

Z tą techniką, z tą psychiką i z tą gibkością, to mało kto, żeby mnie dogonił.

Gamrot opowiedział również o swojej ostatniej walce z Ludovitem Kleinem, którą zdominował, lecz nie zdołał skończyć przed czasem. Przyznał, że miał na to szansę:

Można było go skończyć. Gdyby miał dystans pięciorundowy albo 30 sekund więcej, to wtedy bym go skończył. Ale cieszę się z tego, bo mamy przestrzeń do rozwoju. To pokazuje, że mogę być jeszcze lepszy.

Pojawił się również temat potencjalnego starcia z Paddym Pimblettem. „Gamer” nie ukrywa, że bardzo chętnie podjąłby to wyzwanie:

Jestem bardzo otwarty na pojedynek z nim. Świetnie pasuje mi stylistycznie. Myślę, że to by było świetne widowisko, w którym gościa bym skończył przed czasem.

– ocenił, tłumacząc również wcześniejsze słowa o „idiocie z Europy”:

Paddy dużo mocniej potrafił się wypowiadać o swoich przeciwnikach, nawet na mój temat, więc to była po prostu odpowiedź.

Na koniec rozmowy, były podwójny mistrz KSW podkreślił, że mimo niższej oglądalności gali, na której walczył, jego relacje z władzami UFC są bardzo dobre:

Mam bardzo dobry kontrakt podpisany. Wiem, że mnie doceniają i zawsze chcą dobrze dla mnie. Nawet niektóre rzeczy, które dzieją się za kulisami, pokazują te wartości.

– zdradził.

Zobacz takżeKonflikt z „Bogiem Strefy Komfortu”. Dlaczego Gamrot tak bardzo chce „zniszczyć” Saint-Denisa w Paryżu?

źródło: KOstyra SE / YouTube | foto: Getty Images