Po wygranej z Alexandrem Volkovem (33-9) oczy świata MMA zwróciły się na Ciryla Gane’a (9-0). Gane nie kalkuluje i już stwierdził, że jest zainteresowany samymi topowymi nazwiskami, w tym Jonem Jonesem (26-1).
Francuz stwierdził, że jest gotowy na walkę o pas w każdej chwili i… zaraz potem okazało się, że spotka się w oktagonie z Derrickiem Lewisem (25-7) w walce o tymczasowy pas dywizji ciężkiej. Najprawdopodobniej zwycięzca skrzyżuje rękawice z obecnym mistrzem – Francisem Ngannou (16-3), który zachowa pełne prawo do tytułu. Choć do starcia jeszcze nie doszło, Gane już wyznacza dla siebie kolejne wyzwanie, a jest nim pojedynek z Jonesem, który planuje swój powrót w wyższej kategorii.
Gane uważa, że Jones podjął dobrą decyzję przenosząc się do dywizji ciężkiej oraz że bardzo zależałoby mu, by spotkać się z nim w oktagonie.
Wielu ludzi mówi o tej walce, ponieważ obaj jesteśmy raczej technicznymi zawodnikami. Z tego względu takie zestawienie byłoby dobrym posunięciem. Bardzo chciałbym doprowadzić do tej walki, ponieważ Jon Jones to GOAT i wszyscy zdają sobie z tego sprawę.
Zaznacza również, że choć wielu fanów z niecierpliwością czeka na powrót Jonesa, niesprawiedliwe byłoby, by „Bones” po takiej przerwie dostał pierwszeństwo w walce o pas. Wygląda więc na to, że Gane nie zamierza pozwolić się stłamsić w tej dywizji.
źródło: bjpenn.com