Zaskoczeni? Legenda sportów walki i weteran MMA, Georges St-Pierre (26-2), jest zdania, że UFC powinno iść za głosem fanów i otworzyć się na występy celebrytów w oktagonie.
Według byłego mistrza, organizacja UFC nie jest już tym, czym była jeszcze kilka lat temu. Zmienia się sama organizacja, zmieniają się także jej fani i ich oczekiwania.
Teraz to jest nadal elita, ale także jest to jakiś rodzaj reality show. Świat się zmienił i sądzę, że powinniśmy ewoluować wraz z nim.
powiedział Georges St-Pierre rozmowie z Submisson Radio.
UFC stało się bardziej mainstreamowe, a żeby zainteresować kolejne osoby właśnie z mainstreamu, musisz mieć więcej takich ogólnie znanych sportowców. Sądzę, że to dobrze. Byle tylko nie mylić, kto jest kim.
GSP nie miałby zatem nic przeciwko temu, aby zobaczyć np. pojedynek dwóch aktorów takich jak Jean-Claude Van Damme i Steven Seagal, pod warunkiem, że na karcie UFC przeważałyby regularne pojedynki między zawodowymi fighterami.
Absolutnie jestem za! Naprawdę, jestem za. Nie miałbym nic przeciwko temu, aby np. hokeista zawalczył z jakimś zawodnikiem MMA.
Georges przyznał, że nie należy do tych osób, które martwią się o zachowanie „czystości” mieszanych sztuk walki w klatce UFC. Jest raczej zdania, że między dawaniem rozrywki a legitymizowanymi walkami jest naprawdę cienka różnica.
Jesteśmy od tego, by dawać rozrywkę. A ponieważ tak jest, to większość decyzji podejmowanych jest dla kasy. Sądzę, że dzieje się tak zwłaszcza od chwili, gdy UFC zostało sprzedane. Właściciele mają spore wypłaty do zrobienia, zatem muszą dbać o biznes. Ja wiem, że dla niektórych taki stan rzeczy może być frustrujący, ale tak być musi, że mamy do czynienia z miksem [rozrywki i sportu – przyp. red.].
zakończył GSP.
źródło: YouTube/Submission Radio